Skierniewicka Gazeta Podziemna nie uznaje tematów tabu, nie uczestniczy w towarzystwach wzajemnej adoracji, nie uznaje zobowiązań wobec żadnych koterii i lobby. SKCGP za cel stawia sobie pracę organiczną w interesie dobra wspólnego w skali lokalnej. Gazeta opiera się na uczciwości, bezinteresowności i dążeniu do prawdy siłami obywateli zwanych dziennikarzami społecznymi. Dziennikarzem takim może zostać każdy, kto potrafi napisać rzeczowy, zwięzły artykuł na poziomie przedwojennego maturzysty. Artykuł wystarczy wysłać e-mailem na adres redakcji: skcgp małpa op.pl Tekst musi być oryginalny i podpisany co najmniej nickiem, lub adresem e-mail. Redakcja nie ingeruje w teksty, nie koryguje błędów ortograficznych, nie uznaje zaświadczeń o dysleksji ani dysortografii. Warunek publikacji jest jeden. Piszemy o konkretnych sprawach lokalnych. Inaczej mówiąc nie interesują nas dywagacje ogólnoludzkie, ogólnoświatowe, ani nawet krajowe.

piątek, 25 stycznia 2013

Co w sobie mają cycki Patrycji Pająk






Nie tylko na pierwszy rzut oka, ale i na drugi odpowiedź jest prosta: cycki Patrycji Pająk w sobie mają silikonowe wkładki, miłe w dotyku, ufundowane przez Łukasza M. funkcjonariusza policji drogowej z Łowicza, które zainstalował za ok. 18 tys złotych chirurg, doktor medycyny plastycznej, pan Sławomir Łoń




Łoń czy nie Łoń to

Ale na trzeci rzut oka sprawa już taka prosta się nie wydaje.
Bo czytając trzeci raz stronę nr 5 „Głosu” z 17 stycznia 2013.r. dostrzegłem w końcu, że wypowiedź pana Łonia jest tak tylko odredaktorsko podczepiona pod aferę cyckową, skierniewicko-łowicką, luźno i obok, i wcale nie jest dowiedzione, że to właśnie on, doktor Łoń przy nich majsterkował własnoręcznie. Zwłaszcza, że same tam ogólniki lekkostrawne, jakby przekopiowane wprost z ulotki reklamowej którejś z klinik plastyczno-kosmetologicznych.
Lokalne tygodniki sprawę rozdmuchują niczym rasowe tabloidy pierze celebrytek, wcale nie z powodu kunsztu chirurgicznego doktora Łonia dyplomowanego, tudzież żeby zachęcić skierniewickich maturzystów do dalszego kształcenia się w kierunku sztuk pięknych i medycznych w jednym, ale z powodu, że policjant Łukasz M. wziął na wypełnienie silikonem wnętrza panny Pająkówny gruczołów mlekowych, kredyt z banku.






Nacjonale normalnie banden verboten

 

Ciekawe w jakim banku, parabanku go wziął? Może sprzedał duszę za „chwilówkę” lichwiarską w jakimś Prowajslanden-Colodencie na 200% w skali półrocznej Richtera, z prowizją z góry i ubezpieczalnią od szczęśliwych niepowodzi, czy też raczej udało mu się załatwić kredyt preferencyjny, unijny na start small-businessu rodzinnego, lub z pośredniaka bezzwrotny, na stworzenie miejsca pracy chronionej? A może był to kredyt komercyjno-inwestycyjny z PKO SA wzięty, z gwarancją dwóch żyrantów i zastawu hipotecznego? Już nie dowiemy się owych interesujących szczegółów bo dziennikarz zaniedbał ten aspekt, zapomniał, kiedy jeszcze napisać o tym mógł, a teraz już pozamiatane bo sąd niezawisły przepływ wiarygodnych informacji utajnił, uszczelniając salę rozpraw przed przeciekami groźbą grzywny, lub nawet odsiadki do lat trzech, w celu ochrony dóbr osobistych Łukasza M. – policjanta z Łowicza, oraz w celu skazania nas wszystkich na plotki i domysły. Jaki sąd mógł tak brzydko się zachować? Chyba ten w Łowiczu, rejonowy, albo jakiś inny, nie wiadomo jaki bo w „Głosie” nie napisali i już nie napiszą. Dlaczego nie? Wyobrażacie sobie  redaktor naczelną „Głosu” albo nawet którąś z dziennikarek zamkniętą w pierdlu „na lat trzy” z powodu strony finansowej, albo sądowej cycków młodej Pająkówny? Bo ja nie.





Niestety okazuje się, że inwestycja w dobra osobiste Patrycji Pająk nie przyniosła Łukaszowi M. zysków nadzwyczajnych ani nawet spodziewanych, tylko straty same. Już nie wspominając o stratach moralnych, jakie poniosła łowicka drogówka i jej pracowniczy fundusz. I dlatego właśnie młodszy aspirant (najprawdopodobniej) Łukasz M. skierował przeciwko cyckom panny Pająkówny do sądu roszczenie finansowe. Oczywiście jego inwestycje w dobra osobiste dziewiętnastoletniej Patrycji w rzeczywistości były znacznie większe, ale Łukasz nie chce być posądzony o małostkowość i wyrachowanie. Wspaniałomyślnie zrezygnował z dochodzenia zwrotu wydatków poniesionych na kawiarnie, dyskoteki, salony masażu, wizażu i sztukę sztukowania włosów. Ale za cycki to co innego! Zwrot jest konieczny.



 

Gdybym był na miejscu wysokiego sądu

Gdybym był niezawisłym sędzią rejonowego sądu w Łowiczu na przykład, albo gdziekolwiek i dostałbym do rozstrzygnięcia taaaką sprawę wyjątkowo cyckowną, zdarzającą się raz na milion rozwodów, burd pijackich i alimentów, też bym nie chciał żeby mi ktoś przeszkadzał podczas oględzin corpus delicti czyli cycków Patrycji. Nie można się więc dziwować, że sąd zarządził rozprawę przy drzwiach zamkniętych przed publicznością oraz dziennikarstwem wszelakim i twardo się tego trzyma.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz