Skierniewicka Gazeta Podziemna nie uznaje tematów tabu, nie uczestniczy w towarzystwach wzajemnej adoracji, nie uznaje zobowiązań wobec żadnych koterii i lobby. SKCGP za cel stawia sobie pracę organiczną w interesie dobra wspólnego w skali lokalnej. Gazeta opiera się na uczciwości, bezinteresowności i dążeniu do prawdy siłami obywateli zwanych dziennikarzami społecznymi. Dziennikarzem takim może zostać każdy, kto potrafi napisać rzeczowy, zwięzły artykuł na poziomie przedwojennego maturzysty. Artykuł wystarczy wysłać e-mailem na adres redakcji: skcgp małpa op.pl Tekst musi być oryginalny i podpisany co najmniej nickiem, lub adresem e-mail. Redakcja nie ingeruje w teksty, nie koryguje błędów ortograficznych, nie uznaje zaświadczeń o dysleksji ani dysortografii. Warunek publikacji jest jeden. Piszemy o konkretnych sprawach lokalnych. Inaczej mówiąc nie interesują nas dywagacje ogólnoludzkie, ogólnoświatowe, ani nawet krajowe.

poniedziałek, 29 października 2012

Futurystyczne wizje, ekonomia i czary




W poprzednim felietonie obiecałem, że puścimy nieco wodze wyobraźni w celu dalszego rozwinięcia koncepcji rozwoju Skierniewickiego EXPO. Żeby jednak nasze fantazje nie były mrzonkami podobnymi do koncepcji uzdrowiska lansowanymi ostatnio w mediach przez lokalne władze, poszukamy dla nich solidnych podstaw ekonomicznych. I to nie destrukcyjnych, w stylu: „jeszcze raz opodatkujmy mieszkańców” tym razem podatkiem uzdrowiskowym, ale zdrowych, zwiększających, a nie uszczuplających zasobność portfeli mieszkańców.

Zanim jednak zaczniemy fantazjować

Przypomnijmy i podsumujmy wyniki dotychczasowych rozważań. Lokalne EXPO w Skierniewicach ma sens, bo ma duże szanse stać się imprezą generującą zyski, a więc atrakcyjną dla biznesu.
Głównie dzięki bliskiemu sąsiedztwu 3 milionowej populacji. Wystarczy dotrzeć z kampanią reklamową do 10%  warszawiaków i mieszkańców Łodzi na tyle skutecznie by zachęcić ich do odwiedzenia Skierniewickiej imprezy. Skierniewice posiadają łatwe do uruchomienia rezerwy proste, które podniosą ich atrakcyjność na tyle, żeby zachęcić przyjezdnych gości do odwiedzin również w następnych latach. Pisałem o tym dokładniej w poprzednich felietonach.
Nie ma żadnych przeszkód aby natychmiast przystąpić do realizacji na przykład: „Słonecznego Bulwaru”. Są na to środki, jest wola władz lokalnych, istnieją możliwości logistyczne, nie ma przeszkód formalnych. Pomysł daruję miastu za darmo. Drugi trakt wystawienniczy też da się uruchomić niewielkim nakładem. Jednak wykorzystanie wszystkich jego walorów, wymaga większych inwestycji. Wcześniej zaś  potrzebuje profesjonalnego zaprojektowania, podzielenia na etapy i rozłożenia ich realizacji na kilka lat.  Tak czy siak, niezbędne jest wykonanie pierwszego kroku, czyli zmiany obecnych zapisów w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego. Żeby tego dokonać trzeba jak najprędzej ogłosić konkurs urbanistyczny, a potem jego wyniki wpisać do Planu Miejscowego. Nie są to wielkie inwestycje, które by przekraczały możliwości samorządu i chyba warto je ponieść, gdyż otwierają drogę do przestrzennego uporządkowania Skierniewic.

Najważniejszy jest pomysł

Przy odrobinie szczęścia taki konkurs może zaowocować wysypem pomysłów. Większej lub mniejszej rangi. Właściwie to od samego początku jego warunki powinny być tak ustalone, żeby ułatwić tych pomysłów powstawanie. Jak się już ma pomysł, można przystąpić do sporządzania projektu technicznego i wykonawczego, które dadzą nam odpowiedź jak najtaniej i najprościej zrealizować nasz cel w ramach posiadanych możliwości technicznych i ekonomicznych. Prawdziwym szczęściem jest, kiedy posiada się więcej pomysłów na realizację danego przedsięwzięcia. Wtedy można je wzajemnie porównywać, oceniać słabe i mocne strony, a w końcu wybrać wariant najlepszy, albo stworzyć hybrydę, która będzie zawierać zalety wszystkich.
Dla przykładu przedstawię tu mój pomysł, którego celem jest rozwiązanie problem trwania skierniewickiego EXPO przez czas dłuższy niż weekend, bez zakłócania codziennych funkcji miasta. Właściwie to jego głównym celem jest zachęcić mieszkańców do dyskusji...  

Rondo na placu Inwalidów Wojennych

Plac Inwalidów jest strategicznym węzłem komunikacyjnym Skierniewic,  dosłownie przegradzającym na pół, 700 metrowy trakt, którym w poprzednim felietonie, postanowiliśmy połączyć Halę OSiRu, salę gimnastyczną ZSZ nr2, halę LO im B. Prusa, Bramę Parkową, oraz muszlę koncertową w sercu Ogrodu Prymasowskiego. Intensywność ruchu samochodowego,  na tym placu, osiąga granicę wydolności istniejącego rozwiązania. Nie wspominając już, że w najbliższej przyszłości grozi całkowitym zawałem. Uniemożliwia to wykorzystywanie tego węzła dodatkowo przez masy pieszych generowane w czasie EXPO. Zamknięcie zaś ruchu samochodowego na czas imprezy całkowicie paraliżuje komunikację w centrum miasta. Nie pozwala to na organizację imprezy trwającej dłużej niż weekend. Rozwiązać ów problem można przerzuceniem ruchu pieszego ponad istniejącą infrastrukturą drogową. Na przykład poprzez wybudowanie platformy pełniącej rolę traktu pieszego (potocznego deptaka), minitargowiska, centralnego forum itd. Innym pomysłem jest przebudowa układu komunikacyjnego węzła w taki sposób, by likwidując kolizję z ruchem pieszym, jednocześnie zwiększyć płynność i komfort jazdy samochodem. Najtaniej można to osiągnąć projektując rondo. Szkic zawierający koncepcję takiego rozwiązania dołączam do niniejszego felietonu. Rondo byłoby wyniesione w górę na ażurowej estakadzie. Wjeżdżałoby się na nie trzema rampami wychodzącymi od ulic: Sobieskiego, Reymonta, i Konstytucji 3 maja. Ulica Lelewela stałaby się, w tej koncepcji, pieszo-jezdnym deptakiem, z bogatą aranżacją zieleni i małej architektury, funkcjonalnie połączonym z otwartą przestrzenią powstałą pod rondem. Takie rozwiązanie stwarza ogromne możliwości dla ożywienia komunikacji pieszej i rowerowej w mieście.

Skąd wziąć kapitał?

Oczywiście od prywatnych inwestorów. Ale nie pod przymusem! Żeby nasz pomysł uczynić dla nich atrakcyjnym, a tym samym zachęcić do odciążenia budżetu miasta od wydatków przekraczających jego możliwości, należy jeszcze bardziej puścić wodze wyobraźni.
Na przykład zauważmy, że kolista konstrukcja estakady naszego ronda idealnie nadaje się na fundament wielopiętrowego, futurystycznego wysokościowca. Dajmy na to o kształcie przypominającym słynnego „Ogórka” będącego ozdobą londyńskiego City. Mrzonki? Ręczę, że gdyby wewnątrz naszego ronda pozwolić wybudować monumentalny, wielofunkcyjny wieżowiec, to do Skierniewickiego magistratu natychmiast ustawiłaby się kolejka deweloperów chętnych nie tylko zapłacić krocie za prawo własności parceli, ale także gotowych sfinansować całe przedsięwzięcie wraz z rondem i aranżacją terenu. Możemy więc za jednym posiedzeniem rady miasta pozyskać pieniądze na modernizację najważniejszego węzła komunikacyjnego w mieście, poprawienie komunikacji pieszej i rowerowej w centrum, udrożnienie głównego pasażu wystawienniczego Skierniewickiego EXPO oraz  wzbogacenie miasta w wiele tysięcy metrów kwadratowych powierzchni hotelowo-mieszkalnej, konferencyjno-wystawienniczej i usługowo-biurowej. Niewiarygodne! Panowie radni to prawie czary, wystarczy powiedzieć: TAK.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz