Skierniewicka Gazeta Podziemna nie uznaje tematów tabu, nie uczestniczy w towarzystwach wzajemnej adoracji, nie uznaje zobowiązań wobec żadnych koterii i lobby. SKCGP za cel stawia sobie pracę organiczną w interesie dobra wspólnego w skali lokalnej. Gazeta opiera się na uczciwości, bezinteresowności i dążeniu do prawdy siłami obywateli zwanych dziennikarzami społecznymi. Dziennikarzem takim może zostać każdy, kto potrafi napisać rzeczowy, zwięzły artykuł na poziomie przedwojennego maturzysty. Artykuł wystarczy wysłać e-mailem na adres redakcji: skcgp małpa op.pl Tekst musi być oryginalny i podpisany co najmniej nickiem, lub adresem e-mail. Redakcja nie ingeruje w teksty, nie koryguje błędów ortograficznych, nie uznaje zaświadczeń o dysleksji ani dysortografii. Warunek publikacji jest jeden. Piszemy o konkretnych sprawach lokalnych. Inaczej mówiąc nie interesują nas dywagacje ogólnoludzkie, ogólnoświatowe, ani nawet krajowe.

czwartek, 16 stycznia 2014

Spacerkiem po skierniewickim deptaku


A gdyby tak stworzyć w Skierniewicach „Deptak” z prawdziwego zdarzenia? Każde szanujące się
uzdrowisko na świecie powinno przecież mieć porządny deptak. Czyli pasaż pieszy. Koniecznie
skądś i dokądś prowadzący. Promenadę stanowiącą komunikacyjny i handlowo-usługowy
kręgosłup, a zarazem wielofunkcyjne centrum życia publicznego w mieście.
Deptaki charakteryzują się zindywidualizowaną typologią – powstałą historycznie, bądź w wyniku
twórczej kreacji. Mają czytelną, jednoznacznie zdefiniowaną przestrzeń - dzięki przemyślanemu
ukształtowaniu ścian przyległych budynków. Posiadają wnętrze o skali przyjaznej człowiekowi,
uwolnione od zmotoryzowanych obciążeń, bogato wyposażone w małą architekturę, ergonomiczną
infrastrukturę, starannie opracowaną nawierzchnię, zieleń itp. Przede wszystkim jednak mają
wielowartościową funkcję. Takie miejsca przyciągają ludzi, zaludniają się nimi, żyją ich
problemami i radością życia. Skierniewice co prawda uzdrowiskiem nie są i nigdy nie będą - no
chyba że na papierze i w wirtualnych wizualizacjach magistratu - ale nie powinno to przeszkadzać
w wykorzystaniu zapału i całej pozytywnej energii nagromadzonej przez zwolenników tutejszego
zdroju, dla osiągnięcia celów z nim zbieżnych, a znacznie przecież mniej utopijnych? Wystarczy
ich przekonać, że bez porządnego pasażu pieszego w mieście o żadnym uzdrowisku nawet nie ma
co marzyć.

Na przykład tak:

Wyobraźmy sobie,

wtorek, 7 stycznia 2014

Skierniewicom potrzebny jest „Manhattan”




„Docelowo trasę Warszawa Łódź pociągi mają pokonywać w 70 minut” -  artykuł pt: „Kolej na głowie, prezes ćwierka” autorstwa anw Głos z 19-26 grudnia 2013.r

Czas przejazdu pociągów z Warszawy do Łodzi, z czterech godzin w porywach, wkrótce znów spadnie do poziomu osiąganego już przed ponad stu laty - czyli do nieomal godziny. Oznacza to, że ze skierniewickiego dworca PKP do centrów obu tych suburbiów będzie można dotrzeć w niespełna trzydzieści minut – a więc szybciej i do tego wygodniej niż z większości ich rodzimych dzielnic mieszkaniowych, a to dzięki korzystnemu położeniu naszego miasta mniej więcej w połowie wspomnianej trasy. Biorąc pod uwagę możliwości dostępnej obecnie technologii czas ten mógłby bez żadnych problemów wynieść piętnaście minut w każdą stroną, ale dla naszych rozważań wystarczy założyć powrót do wyników osiąganych przed stu laty przez legendarną ciuchcię warszawsko-wiedeńską. Konkurencyjność ta sprawia, że spora liczba Warszawiaków i Łodzian  interesuje się osiedleniem w centrum Skierniewic. Interesowałoby się ich jeszcze więcej gdyby otrzymali niezbędne informacje. Dzieje się tak dlatego, że ludzie zawsze poszukują nowych szans na poprawę jakości życia swoich rodzin. Korzyść z przesiedlenia do Skierniewic będzie jednak możliwa tylko wówczas, jeżeli jej koszty nie przekroczą ceny 20 dodatkowych minut maksymalnie - potrzebnych na dotarcie z domu do skierniewickiego dworca!

W trosce o dobro wspólne