Skierniewicka Gazeta Podziemna nie uznaje tematów tabu, nie uczestniczy w towarzystwach wzajemnej adoracji, nie uznaje zobowiązań wobec żadnych koterii i lobby. SKCGP za cel stawia sobie pracę organiczną w interesie dobra wspólnego w skali lokalnej. Gazeta opiera się na uczciwości, bezinteresowności i dążeniu do prawdy siłami obywateli zwanych dziennikarzami społecznymi. Dziennikarzem takim może zostać każdy, kto potrafi napisać rzeczowy, zwięzły artykuł na poziomie przedwojennego maturzysty. Artykuł wystarczy wysłać e-mailem na adres redakcji: skcgp małpa op.pl Tekst musi być oryginalny i podpisany co najmniej nickiem, lub adresem e-mail. Redakcja nie ingeruje w teksty, nie koryguje błędów ortograficznych, nie uznaje zaświadczeń o dysleksji ani dysortografii. Warunek publikacji jest jeden. Piszemy o konkretnych sprawach lokalnych. Inaczej mówiąc nie interesują nas dywagacje ogólnoludzkie, ogólnoświatowe, ani nawet krajowe.

wtorek, 29 kwietnia 2014

Przedwyborcze porady dla młodych rodzin na dorobku



Zamieszanie w lokalnych mediach wokół splagiatowania programu Skierniewickiego Klubu Mamy przez zdemoralizowaną biurokrację zwróciło uwagę opinii publicznej na krzywdę i potrzeby środowiska rodzin wychowujących następne pokolenie obywateli. Przy okazji obnażyło też głupotę i impotencję intelektualną etatowych „tfurców kultury” - ale to już inny temat. Przede wszystkim jednak dzięki temu medialnemu newsowi lokalna społeczność dowiedziała się o kiełkowaniu nowej (nowoczesnej) formacji społecznej, która ma szansę stać się źródłem pozytywnych i ożywczych zmian w mieście, więc przygląda się jej z rosnącym zainteresowaniem, A może nawet nadzieją? Szansa to jednak jeszcze nie zwycięstwo. Newsy szybko ulegają zapomnieniu. Potrzebna jest ciężka praca, budowa struktur, wyznaczenie realnych celów i opracowanie programu jak je osiągać. A na koniec potrzebna jest demonstracja siły jak w Moskwie na dzień zwycięstwa.
Zwyciężyć trzeba jeśli się chce poprawić jakość życia – sobie a przynajmniej własnym dzieciom. Szczególnie jeżeli ma się już dosyć pseudoprorodzinnych wydmuszek faszerowanych hipokryzją, o których wspomniałem szerzej w felietonie pt: Czy „Akademia Rodzica” to plagiat „Klubu Mamy”. I akurat nadarza się ku temu dobra okazja - jesienią odbędą się wybory samorządowe.

sobota, 12 kwietnia 2014

Czy „Akademia Rodzica” to plagiat „Klubu Mamy”?




  1. ...celem projektu jest wspieranie rodziców w procesie wychowania dzieci, wzmacnianie więzi rodzinnych i integracja młodego pokolenia skierniewiczan. Jego działanie pokieruje MOK wraz z Wydziałem Edukacji UM oraz instytucjami partnerskimi. Projekt jest jednak dużym zaskoczeniem dla skierniewiczanek z „Klubu Mamy” którego działalność pokrywa się w wielu punktach z ofertą miejskiego projektu.”
  2. Odpowiedzią na potrzeby rodziców jest utworzenie w dwóch przedszkolach miejskich miejsc doraźnej, bezpłatnej opieki nad dziećmi w sobotnie przedpołudnia, gdzie po wcześniejszym zgłoszeniu rodzice będą mogli zostawić dziecko pod fachową opieką”
  3. Skierowana została do nich pula 350 zaproszeń [...] Kierujący przedszkolami rozdysponowali zaproszenia wśród rodziców według własnych kryteriów [...] otrzymali je rodzice najaktywniej udzielający się...”
  4. Nie zostałyśmy zaproszone [...] o wydarzeniu dowiedziałyśmy się w poniedziałek z internetu – mówi Monika Bursztynowicz, jedna z pomysłodawczyń i założycielek Klubu Mamy w Skierniewicach”
  5. Nie zrezygnujemy z podjętej inicjatywy, w szeregach klubu jest nas już 650 członkiń. [...] Ostatnio ograniczono nam korzystanie z sali MOK, jak teraz się domyślamy na poczet zajęć Akademii Rodzica”
art nieznanego autorstwa pt: „Akademia Rodzica na wzór Klubu Mamy?” Głos z 10 kwietnia 2014.r

Młodzi rodzice wychowujący małoletnie dzieci to autentyczna klasa społeczna. Nie tylko w marksistowskim sensie. Dotychczas spychana na margines życia publicznego, coraz bardziej upośledzana socjalnie, obarczana coraz liczniejszymi obowiązkami nie tylko wobec rodziny, ale i na rzecz reszty społeczeństwa, niestety wciąż jest mało świadoma własnej wartości. I dlatego cynicznie eksploatowana i sekowana przez władzę. Ale to się pomału zmienia...