Skierniewicka Gazeta Podziemna nie uznaje tematów tabu, nie uczestniczy w towarzystwach wzajemnej adoracji, nie uznaje zobowiązań wobec żadnych koterii i lobby. SKCGP za cel stawia sobie pracę organiczną w interesie dobra wspólnego w skali lokalnej. Gazeta opiera się na uczciwości, bezinteresowności i dążeniu do prawdy siłami obywateli zwanych dziennikarzami społecznymi. Dziennikarzem takim może zostać każdy, kto potrafi napisać rzeczowy, zwięzły artykuł na poziomie przedwojennego maturzysty. Artykuł wystarczy wysłać e-mailem na adres redakcji: skcgp małpa op.pl Tekst musi być oryginalny i podpisany co najmniej nickiem, lub adresem e-mail. Redakcja nie ingeruje w teksty, nie koryguje błędów ortograficznych, nie uznaje zaświadczeń o dysleksji ani dysortografii. Warunek publikacji jest jeden. Piszemy o konkretnych sprawach lokalnych. Inaczej mówiąc nie interesują nas dywagacje ogólnoludzkie, ogólnoświatowe, ani nawet krajowe.

wtorek, 7 stycznia 2014

Skierniewicom potrzebny jest „Manhattan”




„Docelowo trasę Warszawa Łódź pociągi mają pokonywać w 70 minut” -  artykuł pt: „Kolej na głowie, prezes ćwierka” autorstwa anw Głos z 19-26 grudnia 2013.r

Czas przejazdu pociągów z Warszawy do Łodzi, z czterech godzin w porywach, wkrótce znów spadnie do poziomu osiąganego już przed ponad stu laty - czyli do nieomal godziny. Oznacza to, że ze skierniewickiego dworca PKP do centrów obu tych suburbiów będzie można dotrzeć w niespełna trzydzieści minut – a więc szybciej i do tego wygodniej niż z większości ich rodzimych dzielnic mieszkaniowych, a to dzięki korzystnemu położeniu naszego miasta mniej więcej w połowie wspomnianej trasy. Biorąc pod uwagę możliwości dostępnej obecnie technologii czas ten mógłby bez żadnych problemów wynieść piętnaście minut w każdą stroną, ale dla naszych rozważań wystarczy założyć powrót do wyników osiąganych przed stu laty przez legendarną ciuchcię warszawsko-wiedeńską. Konkurencyjność ta sprawia, że spora liczba Warszawiaków i Łodzian  interesuje się osiedleniem w centrum Skierniewic. Interesowałoby się ich jeszcze więcej gdyby otrzymali niezbędne informacje. Dzieje się tak dlatego, że ludzie zawsze poszukują nowych szans na poprawę jakości życia swoich rodzin. Korzyść z przesiedlenia do Skierniewic będzie jednak możliwa tylko wówczas, jeżeli jej koszty nie przekroczą ceny 20 dodatkowych minut maksymalnie - potrzebnych na dotarcie z domu do skierniewickiego dworca!

W trosce o dobro wspólne

Dla własnego dobra więc władze Skierniewic muszą wyjść temu trendowi naprzeciw, prowadząc bardziej odpowiedzialną politykę. Trzeba zwiększyć podaż mieszkań spełniających ten 20-to minutowy warunek. Można go osiągnąć bezinwestycyjnie - uchwalając właściwe plany zagospodarowania przestrzennego. Oczywiście z zachowaniem transparentności procedur i kontrolą przez opinię publiczną. Jak uczy przykład „uzdrowiska”, „rewitalizacji parku”, „miejskiego targowiska”, etc... jedynie wówczas da się uzyskać rozwiązania wielowartościowe, sprzyjające wszechstronnemu zaspokojeniu rzeczywistych potrzeb mieszkańców. Wszystkich, a nie tylko należących do kilku biurokratycznych koterii, które zawłaszczyły miasto i zachłannie pasożytują na jego tkance i zasobach.

Izochrona – czyli granice skierniewickiego Manhattanu

Zacząć zaś powinno się od narysowania na mapie Skierniewic tak zwanej „DWUDZIESTOMINUTOWEJ IZOCHRONY”. Dobrą okazją ku temu stwarzają prowadzone właśnie przez urzędoły z magistratu, rozpaczliwe poszukiwania jakiegokolwiek pomysłu na Skierniewice w ramach tzw: „Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego”. Wyżej wspomniana „DWUDZIESTOMINUTOWA IZOCHRONA” to linia łącząca punkty oddalone od skierniewickiego dworca PKP o 20 minut drogi dowolnym, realnie dostępnym sposobem przemieszczania się. W praktyce dotyczy to komunikacji pieszej, rowerowej - i w ograniczonym zakresie - zmotoryzowanej. Z dojeżdżaniem do PKP własnym autem niestety będzie coraz gorzej, zwłaszcza dla tych, którzy na czas pobytu w Warszawie (czy Łodzi) muszą pozostawiać pojazd w pobliżu dworca. Skierniewicki węzeł kolejowy bowiem nie ma i bez nowych, wielkich inwestycji mieć nie będzie wystarczającej liczby miejsc parkingowych. Zwłaszcza po zmarnowaniu szansy wybudowania parkingów podziemnych pod powierzchnią placu Dworcowego w ramach środków na niedawno zakończoną i szeroko rozreklamowaną w mediach, jego tzw. „rewitalizację”.

MZK też odpada

Ponieważ czas dojazdu autobusem komunikacji miejskiej z dowolnego punktu miasta do dworca PKP od lat jest niewiele krótszy od czasu przemarszu do tego celu piechotą, w naszych rozważaniach nie ma sensu brać tej możliwości pod uwagę. Odczuwalna poprawa jakości komunikacji zbiorowej wymagałaby bowiem wdrożenia mocno niekonwencjonalnych rozwiązań ( w tym infrastrukturalnych) i osiągnięcia stopnia organizacji niedostępnego dla lokalnej mentalności, zwłaszcza że wówczas koszt przebudowy infrastruktury komunikacyjnej wielokrotnie przekroczyłby koszt „autostrady rowerowej”, której pomysł SKCGP opublikowała kilka tygodni temu. (Znajdziesz go pod tym linkiem: Skierniewice miasto bez kręgoslupa lub Na Blogerze.

Jak ożywić budownictwo i koniunkturę na rynku nieruchomości?

Liczba Skierniewiczan dojeżdżających do pracy w Warszawie i Łodzi będzie rosła aż popyt na mieszkania w obrębie skierniewickiej 20-sto minutowej izochrony, doprowadzi do wyrównania cen w odniesieniu do lokali warszawskich o podobnych parametrach. Obecnie są one dwukrotnie droższe. Pociągnie to za sobą wzrost wartości gruntów w granicach centrum Skierniewic („Manhattan”). Obecnie zwyżkę tę hamują zjamniczające zabudowę zapisy w prawie miejscowym, czyli w Planach Zagospodarowania Przestrzennego. Jeżeli z prawa miejscowego wykreśli się bzdury ograniczające wysokość i intensywność zabudowy - przynajmniej w obrębie strefy zakreślonej 20-to minutową izochroną - doprowadzi to w sposób bezinwestycyjny do ożywienia koniunktury na skierniewickim rynku nieruchomości i budownictwa mieszkaniowego. A więc do wzrostu zamożności miasta. Nawet wówczas gdyby w całym kraju nadal panował kryzys. Kusząca sprawa nieprawdaż? Aż dziw bierze, że władze Skierniewic wciąż nie ogarniają tak prostych możliwości wzrostu, zajęte raczej poszukiwaniem ekonomicznego „ŚWIĘTEGO GRALA” gdzieś w ścierniskach i popoligonowych peryferiach pobliskiego Makowa.

Jak już trwonimy forsę na sondaże

W związku z powyższym postuluję aby w plebiscycie zafundowanym ostatnio na koszt podatnika przez prezydenta Trębskiego, dotyczącym celowości rozbudowy pasażu handlowego „DEKADA” dodano chociaż jedno sensowne pytanie. Na przykład takie: Ile czasu brutto zajmuje dotarcie z twojego miejsca zamieszkania do dworca PKP? - a) piechotą, b) rowerem, c) własnym samochodem, d) autobusem MZK, e) taksówką. Takie pytanie w cudowny nieomal sposób może sprawić, że pieniądze przeznaczone na plebiscyt nie zmarnują się, a nawet przynieść mogą krociowe zyski. Po naniesieniu tak sprytnie uzyskanych danych na plan miasta będziemy przecież w stanie wykreślić aż 5 „DWUDZIESTOMINUTOWYCH IZOCHRON” - dla każdego  środka lokomocji osobno. Wykresy owe z pewnością staną się bezcenną wskazówką w poszukiwaniach sensownego ekonomicznie pomysłu na miasto Skierniewice. Przede wszystkim jednak pomogą wyeliminować wiele pomysłów z pozoru tylko sensownych.

































Skierniewice - miasto bez kręgosłupa


„Docelowo trasę Warszawa Łódź pociągi mają pokonywać w 70 minut” -  artykuł pt: „Kolej na głowie, prezes ćwierka” autorstwa anw Głos z 19-26 grudnia 2013.r

Czas przejazdu pociągów z Warszawy do Łodzi już wkrótce spadnie do około godziny. Oznacza to, że ze skierniewickiego dworca PKP do centrów obu tych suburbiów będzie można dotrzeć w niespełna trzydzieści minut – a więc szybciej i do tego wygodniej niż z większości ich rodzimych dzielnic mieszkaniowych, a to dzięki korzystnemu położeniu naszego miasta mniej więcej w połowie wspomnianej trasy. Konkurencyjność ta sprawia, że spora liczba Warszawiaków i Łodzian już interesuje się osiedleniem w centrum Skierniewic. Dzieje się tak dlatego, że dostrzega w tym szansę poprawy jakości życia swoich rodzin. Poprawa taka jednak będzie możliwa tylko wówczas jeżeli koszty wynikające z przesiedlenia, nie przekroczą ceny 20 dodatkowych minut potrzebnych na dotarcie do skierniewickiego dworca!
Dla własnego dobra więc władze Skierniewic muszą wyjść temu trendowi naprzeciw bardziej odpowiedzialną polityką, stawiającą sobie za cel nadrzędny powstrzymanie spadku liczby mieszkańców. Trzeba zwiększyć podaż mieszkań. Można to osiągnąć bezinwestycyjnie - uchwalając nowe plany zagospodarowania przestrzennego z zachowaniem transparentności procedur i udziałem opinii publicznej. Tylko wówczas uzyska się rozwiązania wielowartościowe, sprzyjające wszechstronnemu zaspokojeniu rzeczywistych potrzeb mieszkańców.
Zacząć zaś powinni od narysowania na Planie Zagospodarowania Przestrzennego Skierniewic tak zwanej dwudziestominutowej IZOCHRONY. Dobrą okazją ku temu stwarzają prowadzone właśnie „prace” nad tzw: „Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego”.  Wracając jednak do naszych rozważań: wyżej wspomniana dwudziestominutowa izochrona to linia łącząca punkty oddalone od skierniewickiego dworca PKP o 20 minut drogi dowolnym, realnie dostępnym sposobem przemieszczania się. W praktyce dotyczy to komunikacji pieszej, rowerowej - i w ograniczonym zakresie - zmotoryzowanej. Z codziennym dojeżdżaniem do PKP własnym autem będzie gorzej, zwłaszcza dla tych którzy na czas pobytu w Warszawie muszą pozostawiać auto w pobliżu dworca. Skierniewicki węzeł kolejowy bowiem nie ma i bez wielkich inwestycji mieć nie będzie wystarczającej liczby miejsc parkingowych. Zwłaszcza od czasu zmarnowaniu szansy wybudowania parkingów podziemnych pod powierzchnią placu Dworcowego w ramach niedawno zakończonej jego rewitalizacji. Ponieważ czas dojazdu autobusem z dowolnego punktu miasta do dworca PKP jest obecnie niewiele krótszy niż czas przejścia tej samej drogi piechotą, w naszych rozważaniach nie ma sensu w ogóle brać tej możliwości pod uwagę. Odczuwalna zmiana tego stanu rzeczy wymagałby wdrożenia niekonwencjonalnych rozwiązań infrastrukturalnych i osiągnięcia stopnia organizacji nieosiągalnego przy lokalnej mentalności, zwłaszcza że koszt takiej przebudowy  wielokrotnie przekroczyłby koszt „autostrady rowerowej”, której pomysł SKCGP opublikowała kilka tygodni temu pod tytułem „Kręgosłup Skierniewic”.

Koniunktura na nieruchomości
Liczba Skierniewiczan dojeżdżających do pracy w Warszawie i Łodzi będzie rosła aż popyt na mieszkania w obrębie skierniewickiej 20-sto minutowej izochrony, doprowadzi do wyrównania cen w porównaniu do lokali warszawskich o podobnych parametrach. Obecnie są one dwukrotnie droższe. Nastąpi też wzrost wartości gruntów w granicach centrum Skierniewic. Zwłaszcza jeżeli z prawa miejscowego wykreśli się nieżyciowe zapisy ograniczające wysokość i intensywność zabudowy przynajmniej w obrębie strefy zakreślonej 20-to minutową izochroną. Taki zabieg, wręcz w sposób bezinwestycyjny doprowadzi do wzrostu koniunktury na skierniewickim rynku nieruchomości i budownictwa mieszkaniowego, nawet wówczas gdyby w całym kraju nadal panował kryzys.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz