Skierniewicka Gazeta Podziemna nie uznaje tematów tabu, nie uczestniczy w towarzystwach wzajemnej adoracji, nie uznaje zobowiązań wobec żadnych koterii i lobby. SKCGP za cel stawia sobie pracę organiczną w interesie dobra wspólnego w skali lokalnej. Gazeta opiera się na uczciwości, bezinteresowności i dążeniu do prawdy siłami obywateli zwanych dziennikarzami społecznymi. Dziennikarzem takim może zostać każdy, kto potrafi napisać rzeczowy, zwięzły artykuł na poziomie przedwojennego maturzysty. Artykuł wystarczy wysłać e-mailem na adres redakcji: skcgp małpa op.pl Tekst musi być oryginalny i podpisany co najmniej nickiem, lub adresem e-mail. Redakcja nie ingeruje w teksty, nie koryguje błędów ortograficznych, nie uznaje zaświadczeń o dysleksji ani dysortografii. Warunek publikacji jest jeden. Piszemy o konkretnych sprawach lokalnych. Inaczej mówiąc nie interesują nas dywagacje ogólnoludzkie, ogólnoświatowe, ani nawet krajowe.

środa, 15 lipca 2015

No i plac zabaw w parku jest!


Skierniewicka Gazeta Podziemna pisała: „Plac zabaw - Z tym placem zabaw to jakaś paranoja. Ktoś, kto z uporem maniaka, zamierza wywalić jedną z nielicznych udanych rzeczy, które w tym parku się sprawdziły, musi być niespełna rozumu.




Nareszcie w skierniewickim parku prymasowskim odrodził się plac zabaw dla dzieci. Powstał jak feniks z popiołów skorumpowanej głupoty i arogancji; ciekawszy, bardziej funkcjonalny i co tu dużo mówić: piękniejszy.

poniedziałek, 6 lipca 2015

Przeciw przemocy i pedofilii instytucjonalnej




"W tym szaleństwie odbierania dzieci jest metoda

Jeśli władza ma kaprys, odbierze dzieci każdej rodzinie, nawet świętej…
Pani Katarzyna Elbanowska trafnie zauważyła w programie Elżbiety Jaworowicz, że przed polskim sądem nie obroniłaby się nawet Matka Boska, bo trzymała małego Jezusa ze zwierzętami w stajence. To właśnie zrobił sąd w Nisku – zabrał rodzicom dzieci, bo w mieszkaniu był z dziećmi pies i królik.
W tym szaleństwie jest metoda. Na podstawie faktów, zrekonstruowanych z Duda-pomocy i nie tylko, metoda ta wygląda z grubsza tak:
1) Należy wyszukać rodzinę, spokojną, niezdeprawowaną, ze zdrowymi, niezdemoralizownymi dziećmi, nadającymi się do adopcji,
2) Władza otrzymuje anonimowy sygnał o przemocy, nieprawdziwy, ale dający pretekst do wejścia z butami w życie rodziny i objęcia jej nadzorem,
3) Nadzór stawia rodzinie warunki (kurator, terapie, warsztaty, usunięcie psa czy królika), jak najwięcej warunków, żeby nie dało się wszystkich spełnić,
4) Rodzice nie spełniają warunków, nie współpracują z władzą – wobec czego sąd orzeka o tymczasowym umieszczeniu dzieci w placówce opiekuńczej,
5) Operację odebrania dzieci przeprowadza się w możliwie najbardziej brutalny sposób, z użyciem siły, przemocy, żeby sprowokować desperację rodziców,
6) Z uwagi na agresywne zachowanie rodziców bada się ich, wykazuje agresję i szaleństwo, a przecież nie można oddać dzieci rodzicom w odmętach szaleństwa…
7) …i w zasadzie rodzina jest już rozbita, zniszczona, pozbawienie władzy rodzicielskiej i definitywne odebranie dzieci jest już tylko formalnością…
Tak to proszę państwa skutecznie działa. Czas rąbnąć pięścią w stół (nawet jeśli to jest stół sędziowski), by zatrzymać to szaleństwo.
Bo nawiązując do Schweitzera – wszystkie ideologie świata, wszystkie te niezawisłości, niezależności i nieomylności, nie są warte jednej łzy udręczonego dziecka.
" - pisze Janusz Wojciechowski na swoim blogu: JanuszWojciechowskiBlog
 A mi się w związku z tym wstrząsającym tekstem przypomniał "List Otwarty" prawie sprzed 2 lat adresowany do stowarzyszenia "Krąg Korczakowski" mającego siedzibę w Skierniewicach.
O ile się orientuję Krąg Korczakowski nie zajął żadnego stanowiska w tej sprawie do dnia dzisiejszego. Dziwne to i wiele mówiące o upadku obyczajów współczesnych Skierniewiczan. A zwłaszcza tych którzy sobie za patrona obrali Janusza Korczaka - bezkompromisowego rycerza sprawy prawdy, piękna i dobra, zwłaszcza dobra dziecka. Dobra dziecka bez jakichkolwiek pedofilskich skojarzeń. 
Shareauto

sobota, 4 lipca 2015

Coś mi tu zgrzyta



Ogrom pracy jaki musi rodzina zastępcza włożyć w to, by swoim podopiecznym stworzyć dom, dać poczucie bezpieczeństwa, a często przebić się przez wszystkie lęki, frustracje i zwyczajnie nauczyć funkcjonować w normalnym świecie, wśród ludzi i radzić sobie z własnymi emocjami jest dla mnie przytłaczające.” - egzaltuje się pani redaktor naczelna „Głosu” Beata Maly-Kaczanowska we wstępniaku do numeru z 2 lipca 2015.r.