Skierniewicka Gazeta Podziemna nie uznaje tematów tabu, nie uczestniczy w towarzystwach wzajemnej adoracji, nie uznaje zobowiązań wobec żadnych koterii i lobby. SKCGP za cel stawia sobie pracę organiczną w interesie dobra wspólnego w skali lokalnej. Gazeta opiera się na uczciwości, bezinteresowności i dążeniu do prawdy siłami obywateli zwanych dziennikarzami społecznymi. Dziennikarzem takim może zostać każdy, kto potrafi napisać rzeczowy, zwięzły artykuł na poziomie przedwojennego maturzysty. Artykuł wystarczy wysłać e-mailem na adres redakcji: skcgp małpa op.pl Tekst musi być oryginalny i podpisany co najmniej nickiem, lub adresem e-mail. Redakcja nie ingeruje w teksty, nie koryguje błędów ortograficznych, nie uznaje zaświadczeń o dysleksji ani dysortografii. Warunek publikacji jest jeden. Piszemy o konkretnych sprawach lokalnych. Inaczej mówiąc nie interesują nas dywagacje ogólnoludzkie, ogólnoświatowe, ani nawet krajowe.

środa, 17 czerwca 2015

O co wojuje Cyrańska z nudą?



Skandal z młodą p . prezes Energetyki, czy najdroższym żłobkiem w Polsce jest niczym wobec skandalu z zaniechaniem budowy uzdrowiska. Rezygnacja z tego projektu to działanie na szkodę miasta, to zmarnowanie szansy na rozwój Skierniewic! Bogactwem Skierniewic jest termalna solanka!!! To powinien wiedzieć każdy mieszkaniec, a zwłaszcza prezydent!”

Spa i wellness są przez fachowców określane, jako najbardziej dynamicznie rozwijający się rynek, z dynamiką większą od rynku farmaceutycznego! [...] Czy wie o tym nasz prezydent? Otóż nie wie, bo jego rzecznik, czyli Głos Skierniewic pisze, że „ wellness i spa nie są popularne” (sic !)”

A ja widziałam w Polonezie liczną grupę przedsiębiorców z Austrii, którzy towarzyszyli prezesowi Obererowi podczas prezentacji niezwykłej, futurystycznej koncepcji projektu pn. „Ukryte Wody”. Dlaczego tak licznie przybyła austriacka ekipa i dlaczego prezydent Trębski powiedział wówczas, że zaraz po wyborach przedstawi inwestora? To jest oczywiste, że ci Austriacy chcieli budować uzdrowisko.”

http://alicjacyranska.blog.pl „Zohydzić lub wypromować można wszystko!”





Wydaje się, że po wyborach samorządowych opadły emocje w skierniewickiej przestrzeni publicznej. A przynajmniej w skierniewickich mediach atmosfera wydaje się wróciła w utarte koleiny, tak nam dokuczające w okresie wielkiej smuty poprzedzającej przepłoszenie „białoruskiego stylu uprawiania polityki” jakiego entuzjastą i krzewicielem, jak pamiętamy, był pan Leszek Trębski – do niedawna car skierniewickiego samorządu i bożyszcze sponsorowanych wkładek w lokalnych gazetach.
Trochę zawiniły temu wiekopomne procesy zachodzące na krajowej scenie politycznej, które skutecznie odciągnęły uwagę opinii publicznej od spraw lokalnych - ale tymi problemami w naszej gazecie staramy się nie zajmować.
Oczywiście wybór pana Dudy na nowego prezydenta RP nie pozostanie bez wpływu na lokalną politykę, mam nadzieję pozytywnego, tym niemniej dawno temu przyjęliśmy konwencję zawężenia naszych zainteresowań wyłącznie do problematyki lokalnej i tego się trzymajmy.


Nuda pozorna czy pozorowana?
No więc nudno się zrobiło w naszym grajdołku. Ale nuda ta to tylko pozór. Nie wynika ona z rzeczywistego braku ciekawych wydarzeń w mieście – co to to nie! Gang porywający dzieci, przetrzebiony nieco kadrowo przez nową władzę, wciąż grasuje. Ofiary „zbrodniarzy przeciwko ludzkości” wciąż są zastraszone i wciąż nie mają nadziei na jakiekolwiek zadośćuczynienie, czy choćby przebicie się ze swoimi traumatycznymi doświadczeniami do opinii publicznej. Nowa, młoda Rada miejska zdążyła już się skompromitować uchwałami pozbawionymi wartości merytorycznej, za to soczyście i ultrademokratycznie nasączonymi wiązankami inwektyw i pomówień. Zarażone glistą ludzką dzieci ocierają się jak nie o śmierć to o społeczne wykluczenie, a pan Łyżeń jest coraz bliższy wymigania się od odpowiedzialności za jałowy przerób społecznych milionów na terenie prymasowskiego parku. Media lokalne po prostu o tych sprawach nie informują, mimo że wiedzą. Zapewne naczelni ITS-u, jak i Głosu unikają tematów drażliwych w oczekiwaniu na rozwój wydarzeń. Trochę bierze się to z ich przyrodzonego oportunizmu, trochę z kredytu zaufania jakiego udzielają nowej władzy na tzw starcie. Sytuację nieco ratują madia krajowe, które np. ostatnio pięknie rozdmuchały aferę wokół młodziutkiej panny Giermasińskiej i jej narzeczonego (obecnie już męża).

Dwa filary wolności słowa
Dwa najbardziej wyraziste blogi kształtujące koloryt skierniewickiej noosfery spuściły nieco z tonu gdyż ich autorki straciły mandaty radnego, a z nimi bezpośredni dostęp do tzw. informacji z pierwszego tłoczenia. Pani Violetta Felczak wydaje się już odnajdować w nowej sytuacji, pani Alicja Cyrańska zaś wciąż odgrzewa kotlet nieszczęsnego „uzdrowiska” w którego promocję urzędniczy biznes zainwestował miliony społecznych środków. Trzeba powiedzieć, ze skutkiem miernym; bo wygląda, że przekonał tylko panią Alicję.



W bardzo platformerskim felietonie pt: „Zohydzić lub wypromować można wszystko!” pani była radna Cyrańska próbuje znów przekonywać swoich czytelników iż ciepła woda pomieszana z solą jest największym bogactwem Skierniewic - może i jest... - oraz, że „trębskie uzdrowisko” to największy biznes na świecie! Może i biznes... Większy nawet od przemysłu farmaceutycznego. Tyle, że jakiś tam zalążek przemysłu farmaceutycznego w Skierniewicach zaistniał, zatrudnia ludzi i się rozwija, a nawet płaci podatki i to bez finansowej pomocy samorządu; natomiast „trębskie uzdrowisko” zmutowane w ostatniej chwili w Wellness i SPA, bez kroplówki (raczej szprycy!) z pieniędzy podatnika, zaistnieć jakoś nie potrafi – pomimo rzekomego zainteresowania tajemniczych biznesmenów z Austrii i w ogóle całego świata.
Starzy aferzyści mają zwyczaj powiadać: iż nie masz lepszego biznesu od dobrze skrojonej plajty. Ale to zapewne tylko austriackie gadanie...
Pani była radna Cyrańska oczywiście nie przejmuje się faktem iż samorząd nie jest od zajmowania się biznesem, choćby tym najbardziej lukratywnym, lecz od tworzenia warunków rozwoju i podnoszenia jakości życia lokalnej społeczności. A tę potrafi skuteczniej zniweczyć zwykła psia kupa przemycona w obuwiu na salony, niż poprawić 200 milionowa inwestycja utopiona w zabagnionych bezdrożach poligonu.

Będzie ciekawiej bo idą wybory do sejmu
Ale właśnie zajaśniało nam światełko w tunelu i już wkrótce zrobi nam się w mieście ciekawie. Albowiem na łamy ITS-u wzorem posłanki Rutkowskiej ruszyła i przedarła się armia drapieżnych felietonistów, którzy swymi zadziornymi talentami nie tylko będą nas bawić, ale i edukować aż do politycznego trzęsienia ziemi na jesieni. Jeżeli druga taka armia okrzepnie również na łamach „Głosu” no to matko i córko! - się będzie działo, się będzie prało.




1 komentarz:

  1. To trzeba przeczytać http://violettafelczak.blog.pl/2015/06/10/eureka/#comment-530

    OdpowiedzUsuń