„Krzysztof
Jażdżyk chce zlikwidować stanowisko zastępcy dyrektora Miejskiego
Ośrodka Pomocy Rodzinie, które około półtora roku
temu zostało specjalnie utworzone, a miejsce to zajął Sylwester
Kardialik, zaufany człowiek byłego prezydenta miasta Leszka
Trębskiego i ówczesny kierownik Domu Dziennego Pobytu
"Niedziela".
„Na
jednej z najbliższych sesji ma być przedłożony projekt uchwały
znów zmieniającej statut ośrodka. - Przyglądamy się takim
stanowiskom i jeśli znajdziemy podobnie utworzone dla konkretnych
osób, na pewno będziemy je likwidować - zapowiada Krzysztof
Jażdżyk”
Agnieszka
Kubik
art pt: „Krzysztof
Jażdżyk, nowy prezydent Skierniewic, zaczął czystki? Dwie
osoby straciły pracę”
- Dziennik Łódzki z 2015-01-14.r.
„Uważam,
że ośrodek ma tak dużo pracy i zadań do wypełnienia, że
rozłożenie pewnych obowiązków na dwóch dyrektorów
było zasadne - mówi Sylwester Kardialik[...]Dopiero
pozbawił mnie pracy w Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów
Alkoholowych. A przecież ja mam rodzinę na utrzymaniu, dzieci,
chorych rodziców. Chyba mam prawo sympatyzować pod względem
politycznym z kim chcę, a ja nigdy nie ukrywałem, że popieram
Leszka Trębskiego. Czy będę walczył w sądzie pracy? Oczywiście
że tak. Niech prezydent Jażdżyk udowodni mi, że stanowisko
zastępcy dyrektora było stworzone dla mnie – dodaje”
„Leszek
Trębski twierdzi, że Krzysztof Jażdżyk popełnił błąd – Ja
rozumiem że nowemu szefowi miasta może nie podobać się osoba pana
Kardialika, ma do tego prawo – mówi – Ale utworzenie
półtora roku temu stanowiska wicedyrektora, z uwagi na
mnogość zadań ośrodka pomocy było bardzo uzasadnione [...] MOPR
to ogromna instytucja z prawie 20 milionowym budżetem, zatrudniająca
60 pracowników”
Agnieszka
Kubik
art pt: „Lecą
pierwsze głowy w mieście”
- ITS z 2015-01-16.r.
„
To
trzeba było isć do Wawrzyniakowej, ta to dopiero fikała jak go tam
nie było i pracownicy ciągle przez nią płakali. Byłam u tego
Pana kilka razy i nie knoć głupot, bo albo jesteś sfrustrowaną
pracownicą MOPR i nie możesz znieść że ktoś jest nad Tobą, bo
na pewno klientką nie jesteś. Klienci są zadowoleni w tym ja, bo
to bardzo uczynny i uprzejmy facet i daleko mu do Wawrzyniakowej,
wiecznie odętej i nabormuszonej.”
Kiedy na rok przed wyborami, budząc
powszechne zgorszenie, prezydent Trębski forsował powstanie nowej
ciepłej synekury dla Sylwestra Kardialika, w i tak już najbardziej
chyba zbizantynizowanej strukturze skierniewickiego magistratu,
spekulowano w mieście na temat: Czymże, na litość Boską,
zasłużył sobie ów oportunistyczny aparatczyk, dotychczas
znany głównie z rozwiązywania cudzych problemów
alkoholowych, na taką hojność i łaskawość pryncypała? Bo czymś
przecież musiał i to nie byle czym skoro prezydent-kandydat na
trzecią kadencję zaryzykował resztki swojego wizerunkowego
kapitału. Do dziś ta sprawa pozostaje słodką tajemnicą panów
Trębskiego i Kardialika. Opinia publiczna żyje jednak nadzieją,
że już niedługo zostanie ów sekret ujawniony ze wszystkimi
pikantnymi szczegółami i to przez nie byle kogo bo przez
niezawisły sąd, albowiem Sylwester Kardialik właśnie ogłosił na
łamach Dziennika Łódzkiego i ITS-u, że tam się wybiera po
sprawiedliwość. Chodzi o to, że poczuł się on osobiście
dotknięty faktem iż nowy prezydent pan Krzysztof Jażdżyk
postanowił zlikwidować kosztowny, a po odejściu pana Trębskiego,
całkowicie już przecież zbędny etacik. Przynajmniej z punktu
widzenia interesów miasta zbędny.
Zastanawia, że takiego zasłużonego
społecznika i działacza jak pan Kardialik wydaje się wcale nie
obchodzić, iż w ten sposób miasto odzyska dla swoich
najuboższych i najbardziej pokrzywdzonych przez los mieszkańców,
kilkaset tysięcy złotych. A przecież w czasach kryzysu grosz to
nie do pogardzenia, który zapewne przyczyni się do uratowania
bytu licznych skierniewickich rodzin w potrzebie.
Leszek Trębski
straszy, że Jażdżyk popełnił błąd
Na dowód tego przytacza dość
jednak mętne argumenty. Że niby skierniewicki MOPR ma do wydania aż
20 milionów i że jest już tak przerośnięty etatami, że
wypada żeby posiadał jeszcze wicedyrektora, oraz że w niektórych
innych miastach też takich dyrektorów już posiadają...
Ostrzeżenia byłego prezydenta należy traktować poważnie. W
Skierniewicach nie ma chyba większego eksperta od błędów! I
wcale nie mam tu na myśli uzdrowiska, bo ten pomysł był
szaleństwem, ale kilka innych śmierdzących jajeczek jego autorstwa
o których robi się coraz głośniej.
Oczywiście nie trudno jest na
argumenty Trębskiego znaleźć równie kiepskie
kontrargumenty. Na przykład taki, że w jeszcze innych miastach
ośrodki pomocy społecznej wicedyrektorów nie posiadają i
sobie jakoś radzą, że do niedawna Skierniewice też sobie radziły
bez wicedyrektora MOPR wcale nie gorzej niż obecnie. A w jeszcze,
jeszcze innych miastach w ogóle nie ma MOPR-ów i o
dziwo ludzie wydają się tam szczęśliwsi. W Skierniewicach też
podobno byli szczęśliwsi gdy nie było MOPR-u. Przynajmniej tak
starzy ludzie powiadają.
Ratujmy Sylwka!
Najciekawszy jednak i dający mocno do
myślenia argument pojawił się w internecie. Od kiedy rozeszła się
wiadomość o zwolnieniu „Sylwka” zagotowało się tam od
histerycznych komentarzy jego anonimowych stronników. Złośliwi
twierdzą, że to sam Kardialik tak się popisuje mnogością swoich
tożsamości...
Według wielu z tych komentarzy Janina
Wawrzyniakowa, wieloletnia dyrektorka MOPR postarzała się, a nawet
całkiem zniedołężniała, co prawda mniej już sobie pozwala niż
kiedyś na fikołki (cokolwiek to znaczy) nieudolność,
niekompetencję, a nawet naburmuszenie – ale w ogóle ledwo
zipie i wymaga licznych urlopów oraz opieki kogoś
troskliwego, doświadczonego i „Niedzielnego” tak jak Sylwester
Kardialik.
Zapewne ziarenko prawdy w tym jest...?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz