Skierniewicka Gazeta Podziemna nie uznaje tematów tabu, nie uczestniczy w towarzystwach wzajemnej adoracji, nie uznaje zobowiązań wobec żadnych koterii i lobby. SKCGP za cel stawia sobie pracę organiczną w interesie dobra wspólnego w skali lokalnej. Gazeta opiera się na uczciwości, bezinteresowności i dążeniu do prawdy siłami obywateli zwanych dziennikarzami społecznymi. Dziennikarzem takim może zostać każdy, kto potrafi napisać rzeczowy, zwięzły artykuł na poziomie przedwojennego maturzysty. Artykuł wystarczy wysłać e-mailem na adres redakcji: skcgp małpa op.pl Tekst musi być oryginalny i podpisany co najmniej nickiem, lub adresem e-mail. Redakcja nie ingeruje w teksty, nie koryguje błędów ortograficznych, nie uznaje zaświadczeń o dysleksji ani dysortografii. Warunek publikacji jest jeden. Piszemy o konkretnych sprawach lokalnych. Inaczej mówiąc nie interesują nas dywagacje ogólnoludzkie, ogólnoświatowe, ani nawet krajowe.

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Czyżbyśmy doczekali demontażu skierniewickiego bizantynizmu?


Krzysztof Jażdżyk chce zlikwidować stanowisko zastępcy dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, które około półtora roku temu zostało specjalnie utworzone, a miejsce to zajął Sylwester Kardialik, zaufany człowiek byłego prezydenta miasta Leszka Trębskiego i ówczesny kierownik Domu Dziennego Pobytu "Niedziela".

Na jednej z najbliższych sesji ma być przedłożony projekt uchwały znów zmieniającej statut ośrodka. - Przyglądamy się takim stanowiskom i jeśli znajdziemy podobnie utworzone dla konkretnych osób, na pewno będziemy je likwidować - zapowiada Krzysztof Jażdżyk”

Agnieszka Kubik art pt: „Krzysztof Jażdżyk, nowy prezydent Skierniewic, zaczął czystki? Dwie osoby straciły pracę” - Dziennik Łódzki z 2015-01-14.r.




Uważam, że ośrodek ma tak dużo pracy i zadań do wypełnienia, że rozłożenie pewnych obowiązków na dwóch dyrektorów było zasadne - mówi Sylwester Kardialik[...]Dopiero pozbawił mnie pracy w Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. A przecież ja mam rodzinę na utrzymaniu, dzieci, chorych rodziców. Chyba mam prawo sympatyzować pod względem politycznym z kim chcę, a ja nigdy nie ukrywałem, że popieram Leszka Trębskiego. Czy będę walczył w sądzie pracy? Oczywiście że tak. Niech prezydent Jażdżyk udowodni mi, że stanowisko zastępcy dyrektora było stworzone dla mnie – dodaje

Leszek Trębski twierdzi, że Krzysztof Jażdżyk popełnił błąd – Ja rozumiem że nowemu szefowi miasta może nie podobać się osoba pana Kardialika, ma do tego prawo – mówi – Ale utworzenie półtora roku temu stanowiska wicedyrektora, z uwagi na mnogość zadań ośrodka pomocy było bardzo uzasadnione [...] MOPR to ogromna instytucja z prawie 20 milionowym budżetem, zatrudniająca 60 pracowników

Agnieszka Kubik art pt: „Lecą pierwsze głowy w mieście” - ITS z 2015-01-16.r.

To trzeba było isć do Wawrzyniakowej, ta to dopiero fikała jak go tam nie było i pracownicy ciągle przez nią płakali. Byłam u tego Pana kilka razy i nie knoć głupot, bo albo jesteś sfrustrowaną pracownicą MOPR i nie możesz znieść że ktoś jest nad Tobą, bo na pewno klientką nie jesteś. Klienci są zadowoleni w tym ja, bo to bardzo uczynny i uprzejmy facet i daleko mu do Wawrzyniakowej, wiecznie odętej i nabormuszonej.
Do 6056 (gość) http ://skierniewice.naszemiasto.pl/artykul/czystki-w- ratuszu-w-skierniewicach,3100580,7,art,t,id,nk,tm.html



Kiedy na rok przed wyborami, budząc powszechne zgorszenie, prezydent Trębski forsował powstanie nowej ciepłej synekury dla Sylwestra Kardialika, w i tak już najbardziej chyba zbizantynizowanej strukturze skierniewickiego magistratu, spekulowano w mieście na temat: Czymże, na litość Boską, zasłużył sobie ów oportunistyczny aparatczyk, dotychczas znany głównie z rozwiązywania cudzych problemów alkoholowych, na taką hojność i łaskawość pryncypała? Bo czymś przecież musiał i to nie byle czym skoro prezydent-kandydat na trzecią kadencję zaryzykował resztki swojego wizerunkowego kapitału. Do dziś ta sprawa pozostaje słodką tajemnicą panów Trębskiego i Kardialika. Opinia publiczna żyje jednak nadzieją, że już niedługo zostanie ów sekret ujawniony ze wszystkimi pikantnymi szczegółami i to przez nie byle kogo bo przez niezawisły sąd, albowiem Sylwester Kardialik właśnie ogłosił na łamach Dziennika Łódzkiego i ITS-u, że tam się wybiera po sprawiedliwość. Chodzi o to, że poczuł się on osobiście dotknięty faktem iż nowy prezydent pan Krzysztof Jażdżyk postanowił zlikwidować kosztowny, a po odejściu pana Trębskiego, całkowicie już przecież zbędny etacik. Przynajmniej z punktu widzenia interesów miasta zbędny.
Zastanawia, że takiego zasłużonego społecznika i działacza jak pan Kardialik wydaje się wcale nie obchodzić, iż w ten sposób miasto odzyska dla swoich najuboższych i najbardziej pokrzywdzonych przez los mieszkańców, kilkaset tysięcy złotych. A przecież w czasach kryzysu grosz to nie do pogardzenia, który zapewne przyczyni się do uratowania bytu licznych skierniewickich rodzin w potrzebie.

Leszek Trębski straszy, że Jażdżyk popełnił błąd
Na dowód tego przytacza dość jednak mętne argumenty. Że niby skierniewicki MOPR ma do wydania aż 20 milionów i że jest już tak przerośnięty etatami, że wypada żeby posiadał jeszcze wicedyrektora, oraz że w niektórych innych miastach też takich dyrektorów już posiadają... Ostrzeżenia byłego prezydenta należy traktować poważnie. W Skierniewicach nie ma chyba większego eksperta od błędów! I wcale nie mam tu na myśli uzdrowiska, bo ten pomysł był szaleństwem, ale kilka innych śmierdzących jajeczek jego autorstwa o których robi się coraz głośniej.
Oczywiście nie trudno jest na argumenty Trębskiego znaleźć równie kiepskie kontrargumenty. Na przykład taki, że w jeszcze innych miastach ośrodki pomocy społecznej wicedyrektorów nie posiadają i sobie jakoś radzą, że do niedawna Skierniewice też sobie radziły bez wicedyrektora MOPR wcale nie gorzej niż obecnie. A w jeszcze, jeszcze innych miastach w ogóle nie ma MOPR-ów i o dziwo ludzie wydają się tam szczęśliwsi. W Skierniewicach też podobno byli szczęśliwsi gdy nie było MOPR-u. Przynajmniej tak starzy ludzie powiadają.

Ratujmy Sylwka!
Najciekawszy jednak i dający mocno do myślenia argument pojawił się w internecie. Od kiedy rozeszła się wiadomość o zwolnieniu „Sylwka” zagotowało się tam od histerycznych komentarzy jego anonimowych stronników. Złośliwi twierdzą, że to sam Kardialik tak się popisuje mnogością swoich tożsamości...
Według wielu z tych komentarzy Janina Wawrzyniakowa, wieloletnia dyrektorka MOPR postarzała się, a nawet całkiem zniedołężniała, co prawda mniej już sobie pozwala niż kiedyś na fikołki (cokolwiek to znaczy) nieudolność, niekompetencję, a nawet naburmuszenie – ale w ogóle ledwo zipie i wymaga licznych urlopów oraz opieki kogoś troskliwego, doświadczonego i „Niedzielnego” tak jak Sylwester Kardialik.
Zapewne ziarenko prawdy w tym jest...?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz