"Moje starania o systemowe zajęcie się sprawą pedofilii przyniosły skutek. Obecnie trzy osoby ze Skierniewic rozpoczęły roczne kształcenie w Fundacji Dzieci Niczyje w Warszawie, by mieć specjalizację z zakresu molestowania seksualnego. To bardzo ważne, bo tylko specjaliści mają prawo przesłuchać dziecko i to tylko raz. Trauma, jaka przeżywa dziecko podczas przesłuchania jest porównywalna z samym aktem molestowania. Do nagrania tej rozmowy potrzebny jest niebieski pokój ze sprzętem audiowizualnym, by później nagranie przekazać do sądu. Obecnie organizuje się taki pokój. Za miesiąc rozpoczną się szkolenia nauczycieli w zakresie rozpoznawania syndromu dziecka molestowanego."
Radna Skierniewickiej Rady Miejskiej Alicja Cyrańska
Nie tak dawno temu, w ogólnopolskim
plebiscycie o tytuł RZEKI ROKU, skierniewiccy entuzjaści
wywindowali na pierwsze miejsce Rawkę – całkiem przyjemną
rzeczkę, wyróżniającą się na tle wielu innych w Kraju tym
głównie, że przepływa najbliżej Skierniewic. Owo medialne
zwycięstwo było możliwe dzięki rzeszy młodych społeczników,
ambitnych i naładowanych pozytywną energią, którzy z braku
innych perspektyw tu sobie wynaleźli niszę dla zademonstrowania
swej potęgi i spuszczenia zarazem przysłowiowej pary. Demonstracja
ta zelektryzowała, a następnie nawet wbiła w dumę miejscową
opinię publiczną. Wprawiła również w zakłopotanie lokalne
elity polityczne - początkowo - bo zaraz potem zaczęły się one
ścigać w przyznawaniu do autorstwa niespodziewanego sukcesu,
potwierdzając tym zasadę iż: „sukces ma wielu ojców,
porażka zaś płaci alimenty”. Prawdą jest jednak, że dzięki
temu nasz lokalny patriotyzm, na co dzień nurzający się w
zapyziałych kompleksach, całkiem zasłużenie mógł utonąć
w serotoninowej powodzi. Przyjemna to była chwila... przyznaję.
Była.
Niestety sukces ten poprzedziło
wydarzenie godne pożałowania, które co gorsza, spłynęło
po naszych sumieniach jak po psychopatycznej kaczce, nie budząc (o
zgrozo!) żadnych refleksji, ani uczuć. Pisałem już o tym
wiekopomnym zwycięstwie skierniewickiej Qsenofobii - czy tam
ksenolalii (?) w artykule pt: "
Dwie minuty nienawiści w ITS-sie? ” więc nie potrzebuję
się powtarzać. Chodzi oczywiście o niesławną akcję wygnania z
miasta tzw. „groźnych pedofilów”.
Ciekawe jak wielu obserwatorów
naszej przestrzeni społecznej zauważyło, że oba te „ewenty”
łączy bliskie pokrewieństwo? W jednym i drugim, oprócz
spontanicznego udziału młodych ludzi łatwo można było dostrzec
obecność profesjonalnej socjotechniki charakterystycznej dla
warsztatu zawodowych inżynierów społecznych – a tacy
zawsze mają precyzyjnie zdefiniowane cele do osiągnięcia. Jakie to
cele? - tylko oni mogą wyjaśnić dokładnie. Ponieważ jednak się
do tego nie palą, musimy wytężyć trochę mózgownicę.
Faktem jest, że w jednym jak i drugim przypadku młodzież udzielała
się mając nikłą świadomość swojej prawdziwej roli i niestety
bardziej przez to była podatna na emocjonalną manipulację. W sumie
zupełnie była bezbronna i z góry skazana na odgrywanie roli
„pożytecznych idiotów”.
W sensie technicznym mobilizacja
miłośników rzeki Rawki niczym nie różniła się od
podburzenia blokersów z osiedla „Widok” przeciwko tzw
„groźnym pedofilom”. W obu przypadkach dało się nawet zauważyć
udział takich samych trolli fujzbokowych i wykorzystanie tych samych
kanałów przepływu informacji. Trudno mi ocenić czy
porównywalne było też zaangażowanie w promocję dzieła,
politycznych celebrytów, na przykład radnej Alicji
Cyrańskiej, oraz zainteresowanych instytucji, ale jeśli idzie o
lokalne media - zwłaszcza ITS – to raczej tak. W obu przypadkach
cel został osiągnięty. Rzeka Rawka na zawsze już została Rzeką
Roku 2014, zaś banicja „groźnych pedofilów” na stałe
weszła do annałów „osiągnięć” miasta. Jak również
to, że przed linczem udało się ich trochę pomolestować. Niestety
tylko emocjonalnie - z powodu obecności policji.
Aż strach pomyśleć co by się w
naszym mieście działo, w naszym społeczeństwie (!) jakbyśmy
„wszyscy” nie wykazali się czujnością godną prawdziwego
czekisty (dla tych co nie pamiętają – „czekista”
to taki facet z KGB kiedy się jeszcze ono nazywało NKWD).
Co prawda te dwa czarne
szwarccharaktery, co się przyplątały do Skierniewic i akurat tu
chciały się zadomowić, ustatkować, pracę znaleźć legalną,
utrzymywały że za swoje grzechy już dawno odpokutowały w pierdlu
zgodnie z prawem i że tak naprawdę to są steranymi przez życie
cwelami - raczej ofiarami pedofilów tzw. instytucjonalnych
(niźli pedofilami sensu stricte), którzy w dzieciństwie
ukierunkowali im psychikę rzekomo... Rzeko ma! RAWKO ROKU!!!
Ale kto by się tam takimi dyrdymałami
przejmował. Poza może jedną dziennikarką misjonarką, której
chciało się w odruchu człowieczeństwa podejść i trochę zapytać
i nawet wspomnieć między wierszami... Chwała jej za to!
O infrastrukturze i
nowych miejscach pracy
Trzeba przy tej okazji podkreślić, że
owe kreatury (od łac. creatio - tworzenie)
pedofilskie zostały namierzone i zlokalizowane nie tylko dzięki
„google earth”, ale chyba też i dzięki siatce wczesnego
ostrzegania przed „pedofilią i przemocą w rodzinie”, którą
sobie miasto zafundowało z braku tarczy antyrakietowej. A wszystko
dzięki sprzyjającemu klimatowi i wizjonerstwu radnej Alicji
Cyrańskiej. Fundamentem tej infrastruktury będzie niebieski pokoik
do przesłuchań i nagrań, oraz trzy etaty dla specjalnych
funkcjonariuszy (hunterów), odpowiednio wyedukowanych w
tropieniu pedofilii i certyfikowanych (koncesjonowanych?) przez
fundację „Dzieci Niczyje”. Siatka ta właśnie pręży muskuły
co dowodzi, że jest już prawie gotowa do szerszego wykorzystania i
(o ironio!!!) z braku wygnanych z miasta szwarccharakterów,
wkrótce zacznie (jeśli już nie zaczęła?) trenować na
normalnych skierniewickich rodzinach. Na kimś przecież trzeba
ostrzyć pazury. Tym bardziej że zgodnie z „Prawami Parkinsona”
te trzy nowe miejsca pracy będą musiały natychmiast wykazać się
przed mocodawcami swoją niezbędnością!
Apokalipsa wg radnej
Cyrańskiej
Najwyższy czas więc aby
skierniewickie rodziny na poważnie zaczęły przygotowywać się do
„przesłuchań porównywalnych z samym aktem molestowania”,
które nam radna Cyrańska właśnie wyprorokowała, całkiem
na poważnie, w swoich obietnicach przedwyborczych. I nikt niech się
nie łudzi, że odbędzie się to tylko raz. Hunter też człowiek i
też ma rodzinę do wyżywienia, a niebiański pokoik pusty stać przecież nie może. Skoro można było za popełnione
winy ukarać wiele razy wyżej wspomnianych „groźnych pedofilów”
to można tak teraz już każdego.
Oczywiście działania operacyjne
„Trójcy” przepowiedzianej przez radną Alicję Cyrańską
najpewniej skupią się początkowo na inwigilowaniu tak zwanego
„elementu patologicznego” czyli rodzin nie mających zaplecza
politycznego, ani nawet rodzinnego, zazwyczaj żyjących w trudnej
sytuacji materialnej, uniemożliwiającej odkupienie win. Prędzej
czy później jednak, jak uczy historia, totalitarny ten z
natury rzeczy proceder, zostanie rozszerzony na wszystkich; Żydów
i Gojów, nie oszczędzając nawet opozycji politycznej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz