„Jedna
osoba nie żyje a cztery zostały ranne po tym, jak niezrównoważony
mężczyzna wtargnął do siedziby Gminnego Ośrodka Pomocy
Społecznej w podskierniewickim Makowie, oblał urzędniczki benzyną
i podpalił.”
Portal: Skierniewickie.pl
„Szybko
okazało się, że podpalacz jest okolicznym mieszkańcom dobrze
znany, choć jak twierdzi wójt Jerzy Stankiewicz nie korzystał
ze świadczeń pomocy społecznej. - Miał roszczeniową postawę,
zawsze uważał, że mu się wszystko należy - mówi wójt.
Nieoficjalnie wiadomo, że mężczyzna był pacjentem oddziału
psychiatrycznego szpitala w Sochaczewie. Nie wiadomo natomiast, co
skłoniło go do bestialskiego ataku. Strażacy ani policjanci nie
ustalili jeszcze, jakiej łatwopalnej substancji użył.”
Sławomir
Burzyński art pt: „Tragedia w Makowie.
Mężczyzna oblał benzyną urzędników GOPS i podpalił”
na: dziennikłódzki.pl
komentarz
jednego z internautów do tego artykułu:
„Ludzie
co wy piszecie??? Jakie pieniądze niby OPS-y dzielą na
pracowników??!! Skoro nie znacie sie na pracy socjalnej i na
procedurach, które obowiazują, nie wypowiadajcie sie. Do
pracy nie chce się pójść, ale po darmowe pieniądze to
kolejki stoją. Ja pracuję, płacę podatki na właśnie takich
ludzi. Ta kobieta, która padła ofiarą, też płaciła
podatki i mając marną pensję, widziała jak jej pieniądze były
przetrwaniane na alkohol lub zamiast kupić węgiel czy jedzenie,
kupili tablet. Serce boli, jak widzę, że nasze podatki idą na
alkohol "bo mu się należy", jakby budżet zależał od
każdego pracownika OPS, na pewno alkoholik nie dostałby złamanego
grosza. Pracownicy dysponują taka kwotą, jaka dostaną i
przestańcie ludzie pisać jacy to źli są i niedobrzy. Ile osób
korzystających z MOPS, OPS dorabiają na czarno, bez umowy nie
okazują tych świadczeń podczas wywiadów, kłamią, ze nic
nie dorobiłem/am, a kiedy pracownik idzie na zakupy i widzi takiego
pana lub panią ukratkiem, ktorzy dorabiają i kłamią w oczy, ze
nie ma pracy. Więc zanim napiszecie coś negatywnego, zagłębcie
sie bardziej w pracę socjalna i zapraszam usiąść po drugiej
stronie biurka, zobaczyć jak to jest miło.”
Pracownik
Socjalny (gość)
• 15.12.14, 23:26:04
Pod koniec czerwca b.r. Ośrodek Pomocy
Społecznej w Makowie zasłynął w świecie dzięki niejakiemu panu
Kazimierzowi, który wolał koczować w lesie niż przyjąć
tzw „pomoc społeczną”. Cała lokalna prasa i miejscowe
środowiska inteligencko-urzędnicze nie mogły wówczas pojąć
jak to się dzieje, że wciąż istnieją ludzie odrzucający pomocną
dłoń urzędu. Dzicy czy cóś? I tak by się pewnie dziwili
aż do dziś gdyby ten wyrzutek społeczeństwa i sumienia nagle nie
zniknął wszystkim z oczu. A jak z oczu, to wiadomo: i z serca.
Przepadł gdzieś... Podobno szczęśliwie uciekł w niewiadomym
kierunku, nie zostawiając adresu. Pisałem o tym zniknięciu w art.
pt: „
Przed czym uciekł pan Kazimierz?”
Dziś znów głośno o Makowie i
jego funkcjonariuszach żyjących z niesienia pomocy społecznej.
Wydarzyła się tragedia, zginął
człowiek (najprawdopodobniej niewinny) kilkoro innych jest
rannych...
Internet aż huczy od komentarzy.
Oczywiście jak zwykle, przeważnie kretyńskich. Jedni komentatorzy
chcą degenerata wieszać, inni mścić się uwiązaniem go do drzewa
i podpaleniem, jeszcze inni wsadzeniem „na zawsze” do wariatkowa.
Bo oczywiście większość komentatorów jest zgodna z tym, że
sprawca podpalenia musiał być szaleńcem i degeneratem. Do tego z
PiS-u! - uważają zwolennicy PO. A właśnie, że z PO kontrują
zwolenicy Pis-u. Przy okazji obrywa się też urzędnikom MOPS-u bo
przecież wszyscy nagle sobie przypomnieli, że gminy wydają więcej
pieniędzy na ich pensje, premie, trzynastki i czternastki niźli na
realną pomoc potrzebującym.
I to mnie właśnie zastanawia w naszym
internecie. Wygląda jakby komentarze w nim robili sami jacyś
kosmici oderwani od rzeczywistości. Za wyjątkiem oczywiście
funkcjonariuszy GOPS-ów, oraz MOPR-ów, którzy
przy okazji tej tragedii udzielają się i lansują publice jako
odpowiedzialni, szlachetni, pełni poświęcenia rycerze harujący za
marne grosze, na prawdziwie nieludzkim i śmiertelnie niebezpiecznym
śmietnisku.
A przecież równolegle, w
realnym otoczeniu coraz częściej słyszymy jak nasi znajomi i
sąsiedzi odgrażają się, że podpalą, albo nawet wysadzą w
powietrze, ten czy inny urząd. Oczywiście nikt nie traktuje takich
pogóżek poważnie. Wówczas zwykle kiwamy głowami ze
zrozumieniem i współczuciem, nie biorąc w ogóle pod
uwagę, że to może być prowokacja, że ktoś właśnie akurat
zbiera przeciw nam tzw materieły dowodowe...
Jaki z tego morał? A no taki, że na
skutek postępującej demoralizacji pogłębia się w narodzie
paranoja. Tylko patrzeć jak zaczną w MOPRach instalować wykrywacze
metali i etaty rewidentów osobistych, o wyposarzaniu w broń
palną już nie wspominając.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz