Skierniewicka Gazeta Podziemna nie uznaje tematów tabu, nie uczestniczy w towarzystwach wzajemnej adoracji, nie uznaje zobowiązań wobec żadnych koterii i lobby. SKCGP za cel stawia sobie pracę organiczną w interesie dobra wspólnego w skali lokalnej. Gazeta opiera się na uczciwości, bezinteresowności i dążeniu do prawdy siłami obywateli zwanych dziennikarzami społecznymi. Dziennikarzem takim może zostać każdy, kto potrafi napisać rzeczowy, zwięzły artykuł na poziomie przedwojennego maturzysty. Artykuł wystarczy wysłać e-mailem na adres redakcji: skcgp małpa op.pl Tekst musi być oryginalny i podpisany co najmniej nickiem, lub adresem e-mail. Redakcja nie ingeruje w teksty, nie koryguje błędów ortograficznych, nie uznaje zaświadczeń o dysleksji ani dysortografii. Warunek publikacji jest jeden. Piszemy o konkretnych sprawach lokalnych. Inaczej mówiąc nie interesują nas dywagacje ogólnoludzkie, ogólnoświatowe, ani nawet krajowe.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Zmarnowana Dekada?



1. „Wiem, że przedstawiciele Dekady mają ogromne pieniądze i mogą przez to wpływać na opinię publiczną. Nie ulegnę naciskom.”

2. „Nie chcę doprowadzić do sytuacji jaka ma miejsce na osiedlu Widok. Mieszkańcy mają tam pretensję do władz, że wyraziły zgodę na budowę sklepów wielkopowierzchniowych”

3. „Jeżeli po przeprowadzonej analizie ruchu okaże się, że powstanie obiektu nie spowoduje wzrostu zagrożenia dla ruchu drogowego w tej części miasta a fakt rozbudowy nie będzie stał w konflikcie z ewentualną rozbudową sądu i w końcu – jeśli nie będzie protestów mieszkańców, moja rola ograniczy się do jednego: wyrażenie zgody”

Wypowiedzi prezydenta Leszka Trębskiego cytowane z artykułu pt: „Czy prezydent jest skłonny zmienić zdanie w sprawie Dekady?” autorstwa anw - Głos z 05.12.2013.r.

Kiedy w dzisiejszych trudnych czasach normalnemu miastu spada z nieba rzetelny i sprawdzony inwestor, oferujący zainwestowanie w ciągu roku 60 milionów własnych złotych, w rewitalizację pustynniejącego i tonącego w psich kupach centrum, to w ratuszu zazwyczaj strzelają korki od szampana. Zwłaszcza, że kapitały te wygenerują co najmniej 250 nowych, solidnych, społecznie użytecznych miejsc pracy i to bez żadnych kosztownych wysiłków i fikołków marketingowo-promocyjnych ze strony biurokratów. Każdy normalny gospodarz przy takiej okazji stara się przynajmniej nie zrażać tak cennych przybyszów, likwidować w miare możliwości biurokratyczne przeszkody i szkodliwe stereotypy, o uwodzeniu partycypacją w modernizacji otaczającej infrastruktury już nie wspominając. Jest to bowiem świetna sposobność do poprawy jakości życia mieszkańców poprzez likwidację „wąskich gardeł” komunikacyjnych w strategicznych miejscach. Każdy zdrowo myślący polityk rozumie też, że łatwo można zyskać przy tej okazji popularności, tak przecież cenioną w obliczu zbliżających się wyborów. A co ważniejsze można swoje nazwisko na trwałe wpisać się w historię rozwoju miasta, obok takich znakomitości jak Benedykt Herbst, prymas Antoni Ostrowski, prymas Michał Poniatowski, Władysław Strakacz czy Szczepan Pieniążek... 

Skierniewice normalne nie są

Świadczą o tym naciągane, oględnie mówiąc, i mało logiczne argumenty przeciwko inwestycji - używane przez obecnego prezydenta Leszka Trębskiego. Wiadomo przecież nawet pierwszoklasistom, że każda rozbudowa niekoniecznie galerii handlowej musi generować w okolicy w której ma miejsce, dodatkowe obciążenie ruchem samochodowym, pieszym, a nawet rowerowym. Nie potrzeba do tego jakichś misternych analiz, zwłaszcza stronniczo celowanych w kierunku tropienia wysublimowanych zagrożeń. Rozbudowa Dekady na pewno przyczyni się do wzrostu zapotrzebowania na dodatkowe parkingi (również rowerowe i hulajnogowe), dojazdy, dojścia, bezkolizyjne przejazdy i przejścia piesze, darmowe WC-ty, rampy dla niepełnosprawnych, dla dostawy towarów itd. Budowniczowie Dekady mają tego świadomość i odpowiedzialnie deklarują, że wszystko co potrzeba wybudują, i to z nadwyżką tak żeby wystarczyło i dla innych. Więc o co chodzi? Jeżeli tylko o podsycenie dyskusji, publiczną burzę mózgów w celu pozyskania jeszcze lepszych pomysłów, jeszcze inteligentniejszych rozwiązań, to jestem jak najbardziej „za”. Nie ma wątpliwości, że na mądrej rozbudowie „Dekady” skorzysta cały okoliczny handel, bo lepsza infrastruktura centrum podniesie jego atrakcyjność jako całości wśród konsumentów. Dekada jako lokomotywa co najwyżej odciągnie klientów od przestarzałych, wielkopowierzchniowych marketów z osiedla Widok. Nie godzi się więc używać takich argumentów przeciw inwestycji! Natomiast należy uznać je za najważniejsze wytyczne do projektu rozbudowy „Dekady” i przejść do rozwiązywania konkretnych zagadnień technicznych.

Na złość mamusi?

Oczywistym jest też, że zawsze można znaleźć statystów, gotowych za pieniądze podatników zaprotestować w obawie przed czymkolwiek i gdziekolwiek. Na przykład przeciw hałasowi, zwiększonej emisji CO2, wycince lasów równikowych, albo nawet głodowi w Chinach. Tyle, że jak dawniej prezydentowi na czymś naprawdę zależało to potrafił takie protesty skutecznie ignorować, albo wyciszać. Tym razem mu nie zależy, więc wymyśla przeszkody na siłę. Ale właściwie dlaczego mu nie zależy? Wręcz daje do zrozumienia iż będzie wszelkie konflikty podsycał, czym przypomina rozwydrzonego bachora, który na złość mamusi postanowił odmrozić sobie uszy. Pal licho jego uszy! Taką postawę można już jednak uznać za działanie na szkodę interesów miasta. A prezydent, który działa na szkodę miasta staje się żałosnym szkodnikiem, a nie dobroczyńcą mieszkańców.

O rozbudowie sądu i opodatkowaniu marketów na Widoku

Jeśli chodzi o ewentualną rozbudowę sądu, to nie ma żadnych przeszkód aby odbyła się ona w górę zamiast wszerz. I kolejny „trudny problem” zniknie. W najgorszym razie można sąd przenieść w spokojniejsze miejsce. I tak podobno wybiera się do Łodzi i o żadnych rozbudowach wcale nie myśli. Temat sklepów wielkopowierzchniowych w strategicznym punkcie „Widoku” to bardziej skomplikowana bajka. (ad.2) Mieszkańcy owszem narzekają na ten temat. Prezydent zapomniał tylko dopowiedzieć, iż raczej skarżą się na to, że tak atrakcyjny teren, cenniejszy nawet niż grunty leżące pod „Dekadą”, został tam zabudowany brzydko, schematycznie i dość rozrzutnie, co skutkuje zbyt małymi wpływami podatkowymi. Gdyby 100 tysięcy złotych jakie przynosi „Dekada” do budżetu Skierniewic, podzielić przez liczbę metrów kwadratowych działki na której stoi, a następnie przemnożyć uzyskanym wskaźnikiem metry na których rozlokowały się Tesco, Kaufland KFC, McDonald i Castorama, to wpływy te zapewne by się podwoiły! A może  nawet wzrosły pięciokrotnie? I tu, w „wydajności z hektara”- że się tak wyrażę - jest pies pogrzebany.

Po czyim trupie?


Deklarując swoją nieugiętość (ad.1) w zwalczaniu rozbudowy Dekady obecnie nam panujący prezydent praktycznie nie pozostawia wyboru jej pomysłodawcom. Problem już się upolitycznił i zapewne stanie się jednym z głównych pól walki zbliżającej się kampanii wyborczej do skierniewickiego samorządu. Kto ją wygra? Prezydent z pewnością uzyska wsparcie zagrożonych marketów. Słynny chiński strateg Sun Tsu w swoim starożytnym traktacie pod tytułem „Sztuka Wojny” przestrzega jednak by nie wszczynać głupich konfliktów, zwłaszcza kiedy się nie ma pewności zwycięstwa. Ale wojna już została wszczęta! Mam nadzieję, że wygra ją konsument - czyli wyborca, który dzięki rozbudowie Dekady zyska nowocześniejsze, bardziej ergonomicznie skomunikowane z resztą miasta, centrum; większą możliwość wyboru towarów, lepszy do nich dostęp w przyjaznym człowiekowi otoczeniu, bardziej konkurencyjne ceny, a przede wszystkim rozsądnego, potrafiącego uczyć się na własnych błędach prezydenta. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz