Skierniewicka Gazeta Podziemna nie uznaje tematów tabu, nie uczestniczy w towarzystwach wzajemnej adoracji, nie uznaje zobowiązań wobec żadnych koterii i lobby. SKCGP za cel stawia sobie pracę organiczną w interesie dobra wspólnego w skali lokalnej. Gazeta opiera się na uczciwości, bezinteresowności i dążeniu do prawdy siłami obywateli zwanych dziennikarzami społecznymi. Dziennikarzem takim może zostać każdy, kto potrafi napisać rzeczowy, zwięzły artykuł na poziomie przedwojennego maturzysty. Artykuł wystarczy wysłać e-mailem na adres redakcji: skcgp małpa op.pl Tekst musi być oryginalny i podpisany co najmniej nickiem, lub adresem e-mail. Redakcja nie ingeruje w teksty, nie koryguje błędów ortograficznych, nie uznaje zaświadczeń o dysleksji ani dysortografii. Warunek publikacji jest jeden. Piszemy o konkretnych sprawach lokalnych. Inaczej mówiąc nie interesują nas dywagacje ogólnoludzkie, ogólnoświatowe, ani nawet krajowe.

piątek, 23 maja 2014

Konkurencja dla Eurodisneylandu i Trębskiego


Trzydzieści kilometrów od skierniewickiej „Wizji Uzdrowiska” powstanie „Park of Poland”. Poinformowali o tym ludzie poważni i wiarygodni. I na pewno znający się na tym biznesie bo inwestujący weń własną forsę. Projekt jest podzielony na etapy. Początkowo na 20-stu hektarach powstanie aquapark z basenami, zjeżdżalniami, saunami i barami, strefami dla dzieci i młodzieży oraz dorosłych. Potem dołączą do niej karuzele i rollercoastery. Obok planowana jest lokalizacja hoteli, pensjonatów, a nawet domków letniskowych dla życzliwych prominentów. Obiekt będzie przypominał olbrzymią szklarnię o nowoczesnym dachu - latem rozsuwanym.
Niemiecki architekt Josef Wund (nie tam jakiś austriacki) przekonuje, że miejsce będzie zachwycać. W tym raju będzie nie tylko 700 ogromnych palm z Singapuru i Hawajów, ale też najlepsza ciepła woda o właściwościach leczniczych importowana prosto z Izraela i Włoch. Beczkowozami – a co!
O cudownie leczniczych źródłach skierniewickich - tryskających dosłownie za miedzą, po drugiej stronie puszczy Bolimowskiej, nikt w Mszczonowie jeszcze nie słyszał.


Wkładek reklamowych do Głosu tam nie czytają, czy co? Ani ITS-u?
Burmistrz Mszczonowa Józef Kurek cieszy się przede wszystkim z tego, że inwestycja ożywi lokalny rynek pracy. W obiekcie znajdzie zatrudnienie 600 osób. Szacuje się też, że na potrzeby aquaparku będzie pracować dodatkowo ok. 1 tys. osób. W pierwszym roku działalności, kompleks odwiedzi ponad milion gości. Koszt budowy to 100 mln euro, z czego 75% będzie pokryte z prywatnych kredytów. Unia też pewnie coś zechce dać na tak prestiżową inwestycję, choćby po to żeby móc przypiąć swoją charakterystyczną, niebieską tabliczkę z dwunastoma gwiazdkami symbolizującymi... mniejsza z tym co symbolizującymi. Rozpoczęcie budowy nastąpi w lutym 2015 roku, zaś uruchomienie zaplanowano już na październik 2016 roku. Szybko jak na lokalne standardy...
- Robimy to, czego nie udało się zrealizować Michaelowi Jacksonowi. To będą Malediwy pod Warszawą - zapowiada w "Gazecie Wyborczej" przedstawiciel spółki Global City Holdings - rozmachem będziemy konkurować z paryskim Eurodisneylandem.



To dobra wiadomość dla Skierniewic


Wiadomość o powstaniu największego aquaparku w Polsce w odległości zaledwie pół godziny jazdy samochodem od miejsca zamieszkania powinna ucieszyć każdego Skierniewiczanina. Zwłaszcza mieszkańców, którzy narzekają na ubóstwo i prowincjonalność dotychczasowej oferty dotyczącej zagospodarowania wolnego czasu w gminie. Teraz wiele oczekiwań, nawet najwybredniejszych konsumentów z pewnością będzie można zaspokoić. Na przykład kąpiele w błocie z Morza Martwego, w witaminie „C”, albo „B” itd., a może nawet w kozim mleku... W pojedynkę i grupowo! Kto ma kozę już wygrał!
Mszczonowska inwestycja na pewno też ucieszy skierniewickich podwykonawców i bezrobotnych. Albowiem wielu z nich znajdzie tam pracę, zarówno przy budowie „Park of Poland”, jak i później, w trakcie eksploatacji obiektu. To pewne jak w banku. No to się nam porobiło... Już dziś gotów jestem iść o zakład, że w dziedzinie tworzenia nowych miejsc pracy na potrzeby mieszkańców Skierniewic (O ironio!) burmistrz Mszczonowa Józef Kurek pobił na głowę skierniewickiego prezydenta, Leszka Trębskiego. I wcale nie trzeba mu było pensji płacić z naszego budżetu, przez te wszystkie lata.
Z pewnością jednak żadna jego w tym zasługa. Ot spadło ślepej kurze z nieba ziarno... pulchne i tłuste co prawda, ale to przecież czysty przypadek. Równie dobrze mogło spaść szczęście takie zupełnie innemu burmistrzowi, albo nawet prezydentowi.

Naszemu jednak nie mogło...

Naszemu też by mogło, gdyby wcześniej sam sobie takiej możliwości nie zamknął, gola nie strzelił, latami molestując ministra zdrowia w celu obciążenia terenu - jedynego w Skierniewicach, odpowiednio wielkiego do takich celów - krępującymi ograniczeniami związanymi z wizją uzdrowiska. Co prawda tylko na papierze, a papier... wiadomo. Zresztą nie od tego burmistrz jest, czy tam prezydent, żeby miejsca pracy tworzyć. Prezydent powinien być przede wszystkim sprawnym managerem, który efektywnie zarządza powierzonym majątkiem i kapitałem należącym do nas wszystkich, mieszkańców. Czyli krótko mówiąc dobrem wspólnym.
Nie możemy mieć żadnych pretensji do pana Leszka Trębskiego, że nie przewidział, iż po okolicy może kręcić się jakiś Global City Holding, który akurat szuka odpowiedniego miejsca pod swoje szklane „Malediwy”. Był może ktoś taki co to przewidział? To niech pierwszy rzuci kamieniem. Zresztą skierniewicki poligon na pewno i tak by nie spełnił oczekiwań wspomnianych inwestorów. Idę o zakład, że zanim ci niemieccy spryciarze podjęli decyzję o lokalizacji swego aquaparku przetworzyli całą masę danych zebranych przez satelity różnych partii z całego obszaru pomiędzy Łodzią a Warszawą. Na pewno miała tu też miejsce szczegółowa analiza zdjęć lotniczych, ksiąg wieczystych i zapisów w planach zagospodarowania przestrzennego. Na pewno powstały setki koncepcji... A każda warta w złocie ze 30 tysięcy! A merytorycznie nawet więcej warta niż ta jedyna, słynna „skierniewicka za milion”.
Potem dopiero dyskretnie zaczęli wykupywać ziemię. Dyskretnie, żeby im jakiś pazerny kacyk lokalny z wyższym wykształceniem demagogicznym nie podbił ceny, albo nie próbował narzucić idiotycznych zapisów w planach miejscowych. Na przykład w celu „wyncynganienia” kilku półlitrówek jak bramiarze na drodze weselników, albo w celu ochrony żywotnych interesów komunalnego baseniska wielce zasłużonego przez lata pracy socjalistycznej, albo z powodu kolidowania jedynie słusznych planów skierniewickiego magistratu dotyczących rozmnażania „Dekady” przez pączkowanie, czy tam flancowanie na tyły ratusza.

Trębski ma jednak szczęście


Zaryzykowałbym nawet twierdzenie, iż ma więcej szczęścia niż... powiedzmy że pieniędzy. Bo chociaż wieść gminna niesie, że mszczonowski „Park of Poland” będzie potworną konkurencją dla autorskich planów uzdrowiskowych prezydenta Trębskiego, to tak naprawdę żadna konkurencja! Nie te światy, klimaty ani wymiary. Tam mamy konkret, a tu sterylną wizję. Żeby nie powiedzieć mrz... znaczy się ideę. Tam rozsądną perspektywę czasową, tu czasową gumę, przez fizyków i ekonomistów zgodnie nazywaną osobliwością. Tam konkretny plan inwestycyjny prywatnego biznesu, tu też biznesplan, ale głównie skoncentrowany na implementacji do budżetu miasta wycenionej na milion koncepcji. Tym niemniej dzięki eksplozji i „trzęsieniu ziemi” jakie wywołała w świadomości skierniewickiej opinii publicznej wiadomość o wydarzeniach w pobliskim Mszczonowie, pan Trębski zyskał unikalną możliwość wycofania się z uzdrowiskowej osobliwości z twarzą. Ku chwale małej ojczyzny. W przededniu wyborów może się to stać dla niego nawet atutem. Wicie, rozumicie – teraz może powiedzieć, wydrukować we wkładce do ITS-u – w zaistniałych okolicznościach doszliśmy do przekonania, że kontynuacja prac projektowych w kierunku, dajmy na to uzdrowiska stwarza obecnie zbyt wielkie ryzyko finansowej porażki dla miasta i... I wszyscy mu uwierzą. Niektórzy z ulgą. I nawet będą bić brawo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz