Skierniewicka Gazeta Podziemna nie uznaje tematów tabu, nie uczestniczy w towarzystwach wzajemnej adoracji, nie uznaje zobowiązań wobec żadnych koterii i lobby. SKCGP za cel stawia sobie pracę organiczną w interesie dobra wspólnego w skali lokalnej. Gazeta opiera się na uczciwości, bezinteresowności i dążeniu do prawdy siłami obywateli zwanych dziennikarzami społecznymi. Dziennikarzem takim może zostać każdy, kto potrafi napisać rzeczowy, zwięzły artykuł na poziomie przedwojennego maturzysty. Artykuł wystarczy wysłać e-mailem na adres redakcji: skcgp małpa op.pl Tekst musi być oryginalny i podpisany co najmniej nickiem, lub adresem e-mail. Redakcja nie ingeruje w teksty, nie koryguje błędów ortograficznych, nie uznaje zaświadczeń o dysleksji ani dysortografii. Warunek publikacji jest jeden. Piszemy o konkretnych sprawach lokalnych. Inaczej mówiąc nie interesują nas dywagacje ogólnoludzkie, ogólnoświatowe, ani nawet krajowe.

piątek, 6 września 2013

Galerią w tyłek skierniewickiego ratusza



„Formalnie wnioskodawcą, by na tyłach ratusza stworzyć galerię handlową jest prezydent miasta, Informację potwierdza Mariusz Dziuda, przewodniczący rady miasta”

artykuł Anny Wójcik Brzezińskiej pt: „Prezydent blokuje inwestycję na prywatnych gruntach?” Głos z 29.08.2013

Skoro jest prezydent wnioskodawca to musi istnieć wniosek (?). Żaden wniosek prezydenta nie może być tajemniczy. Niespodzianki to można urządzać dla żony lub kochanki. Kuse majtki jej kupować, perfumy lub inne lubrykanty. W sprawach publicznych standardem jest transparentność. Jak pojawiają się tajemnice za naszymi, wyborców plecami, znaczy że prezydent coś kombinuje brzydkiego. W najlepszym razie z publicznymi pieniędzmi, a to nieładnie. Należy wniosek prezydencki obowiązkowo opublikować, ponieważ dotyczy on gmerania przy zagospodarowaniu terenu, a nie majtek; którego to my obywatele jesteśmy właścicielami, a nie kochanka.
            Wnioski zawsze są do kogoś adresowane. W tym przypadku zapewne do Rady Miejskiej, bo chyba prezydent jeszcze nie wnioskuje sam do siebie? Okresowe badania lekarskie takich skłonności nie wykazały.

Co robić? Szto diełatć?
            Co Rada Miejska ma z takim wnioskiem zrobić? Odrzucić przedtem godnie obśmiewając, czy pobłogosławić zawarty w nim pomysł na przekwalifikowanie zbędnych ratuszowi urzędników w handlowców i wyłożyć na niego nasze pieniądze? Kuszące. A więc wniosek prezydencki tak naprawdę dotyczy rozwiązania problemu ukrytego bezrobocia wśród kadry urzędniczej ratusza? Czyli że niepotrzebni urzędnicy sami się w końcu pozwalniają i dobrowolnie z ratusza odejdą, żeby założyć własną działalność handlową i przestać być ciężarem dla społeczeństwa? A haczyk jest w tym, że znów na nasz wyborców koszt?
            Co? Że niby biedaczki nie mają kapitału na start? Nie udało się nic odłożyć, uciułać przez te wszystkie lata? Chude były, uczciwe? No to niech napiszą dobry biznesplan. Taki jakie zawsze nam obywatelom doradzali, suflowali w podobnych sytuacjach, a potem niech wystąpią do kolesi biurokratów zajmujących się rozdzielaniem funduszy unijnych, na przykład w ramach programu; „Kapitał Ludzki”. Niech od nich wyłudzą tak zwaną bezzwrotną pożyczkę (cokolwiek to znaczy), albo niech wciągną do spółki kolegów z Urzędu Pracy w Skierniewicach, którzy właśnie dostali do roztrwonienia 6,5 miliona złotych (zobacz art. pt: „ Pieniądze dla bezrobotnych” Głos z 29.08.13) i jeszcze nie bardzo wiedzą jak się do tego zabrać.
            A tak przy okazji... Czy ktoś zauważył już tę prawidłowość, że jak urzędnicy mają jakiś pomysł to zawsze w końcu sprowadza się on do tego, żeby wyciągnąć od nas nasze pieniądze? Najlepiej przystawiając administracyjny pistolet do głowy. A potem je wydać z korzyścią dla urzędników i zaprzyjaźnionych gości? Lub roztrwonić bez korzyści dla kogokolwiek. Czyli zmarnować. Jeszcze nie słyszałem pomysłu, żeby pieniądze pochodziły z urzędniczych zaskórniaków, a wydane zostały z korzyścią dla obywateli. Ciekawe nie?

Co już wiemy o tajemniczym wniosku?
            O wniosku wiemy na razie tyle, że zawiera przełomowy pomysł na stworzenie nowoczesnej galerii handlowej na zadupiu skierniewickiego ratusza bez dojazdu dla TIR-ów, oraz to, że prawa autorskie do tego dzieła zastrzegł sobie prezydent Leszek Trębski - jak zawsze genialny... i zamierza go wyeksploatować propagandowo dopiero w przeddzień wyborów.



 Taki przedwyborczy as w rękawie, tyle że raczej bąka przypominający... w nogawce. Istnienie tego „Asa” poświadczył nie byle kto, bo sam wielce czcigodny przewodniczący rady miejskiej Mariusz Dziuda. Zakładam, że w dobrej wierze... Ma więc chłopina ten wniosek i może go udostępnić opinii publicznej o każdej porze, gdyby prezydentowi się na przykład nie chciało, zachorowało, albo akurat zwyczajnie po ludzku z głowy wyleciało. Niech Mariusz Dziuda się powoła na obywatelski obowiązek gdyby kolega prezydent chciał mieć o to żal kole(żeński, siowski?), bo opinia publiczna tego żąda.
Jako obywatel też chciałbym zapoznać się z treścią tak interesującego wniosku, najlepiej w najbliższym numerze gazety lokalnej, albowiem mam powody przypuszczać, że jest w nim o wiele więcej wątków satyrycznych niż podała w swoim artykule pani redaktor Anna Wójcik Brzezińska. Ubaw więc będzie gwarantowany - a śmiech to przecież zdrowie. Zwłaszcza w dobie nieuleczalnej choroby z przeżutami (przyp. do korekty: proszę nie poprawiać ż na rz) zżerającej NFZ. Ostrzegam jednak, że nie mam zamiaru czekać na tę publikację do rozstrzygnięcia następnych wyborów. Wszelkie gówniarskie gierki na zwłokę uznam za obstrukcję, złą wolę i działanie na szkodę dobra wspólnego.
Najlepiej jakby pan Trębski i pan Dziuda zademonstrowali, że też potrafią dołożyć wszelkich starań dla dobra wspólnego swych obywateli i wyborców, na przykład solidarnie robiąc zrzutkę po parę prywatnych groszy i wzorem radnego Jażdżyka opublikowali ten wiekopomny wniosek w lokalnej prasie jako płatny news. Pro publico bono - Skierniewicka Gazeta Podziemna zobowiązuje się opublikować go za darmo, proszę więc go przesłać na adres skcgp@op.pl.
A prasa lokalna po prostu niech swoje skasuje i w całości wniosek prezydenta przedrukuje, ewentualne komentarze zamieszczając obok, w rubrykach wyraźnie od niego wyodrębnionych. Albowiem w przeszłości wielokrotnie już nas przekonywała jak łatwo potrafi spalić dobry dowcip.

Flirt ekspertów z zadupiem ratusza
            Galeria handlowa „Dekada” to sprawdzony już w praktyce i - trzeba powiedzieć - bardzo udany pomysł na biznes. Zwłaszcza w trudnych warunkach skierniewickich. To prawdziwa gwiazda jasnym światłem pieniędzy promieniejąca na tle powszechnego nieudacznictwa i niekompetencji. Nie dziwmy się więc, że przyciąga wszystkie ćmy z okolicy. Jego twórców możemy uważać za autorytety w dziedzinie prosperowania galerii handlowych. Nic więc dziwnego, że urzędnicy z ratusza zwrócili się ze swoimi marzeniami i problemami akurat właśnie do autorów tak wielkiego sukcesu finansowego. Nie rozumiem tylko dlaczego rozmowę z ekspertami zaczęli od administracyjnego przymuszania ich do kupowania po zawyżonej cenie towaru wybrakowanego, przeterminowanego i przez nikogo nie chcianego? Czyżby to był ich oryginalny patent na handel? Straszyć klienta pistoletem by nagonić do robienia zakupów? Trochę to niezbyt eleganckie. Raczej burackie niż polityczne. W ogóle jak można nazywać „decyzją polityczną” prymitywną, wioskową gangsterkę zalatującą  potańcówą w strażackiej remizie? Już nie wspominając, że polityka i handel to niezbyt szczęśliwe połączenie. Do tego nasi gangsterzy, bardziej niż Ala Capone, przypominają tę słynną małpę co sama sobie jaja odstrzeliła gdy dostała do ręki prawdziwego gnata. I - uchowaj panie Boże - nie piję tu wcale do wyglądu zewnętrznego funkcjonariuszy ratusza, ale do ich przymiotów duchowych.

O czym „Dekada” z URBANISTAMI gada? 



            Trudno mi zrozumieć dlaczego prezes „Dekady” pan Aleksander Walczak w takich okolicznościach próbuje z wioskowymi gangsterami dyskutować? Jak już z chamami się brata, to najlepiej za pomocą bata! A batów przecież mu nie brakuje. Skoro każdy posiadający prawo do głosowania skierniewiczanin bywa u niego w gościnie co najmniej trzy razy w miesiącu, nie powinien on się obawiać żadnych wymuszeń. Zwłaszcza przez figury weryfikowalne demokratycznie.
            Czyżby dlatego wciągnął się w dyskusję, że gangsterzy przedstawili się mu jako wielcy URBANIŚCI na zatylu ratusza, a ich pistolety tak naprawdę są tylko na wodę?
            A od kiedy to pistolety przystawiane do skroni - choćby nadawały się tylko do lania wody - uznajemy za argumenty urbanistyczne?
            Chcesz pan panie Walczak argumentów urbanistycznych? Wyślij swój projekt rozbudowy „Dekady” na adres skcgp@op.pl , albo wydrukuj prospekt i rozdaj w hallu „Dekady”.  Skierniewicka Gazeta Podziemna robi tam zakupy częściej niż trzy razy w miesiącu i dopóki kible w „Dekadzie” będą czyste i za darmo, będziesz pan miał ją po swojej stronie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz