1. „15czerwca na
najstarszej skierniewickiej nekropolii - zabytku, którego klasę porównuje się
do Warszawskich Powązek – stanął jeleń”
2. „Posąg patrona
myśliwych świętego Huberta stanął na zabytkowym cmentarzu bez zgody”
3. „Marek Kłopocki
inspektor nadzoru budowlanego: - Pomnik budzi ogromne kontrowersje, wydaje się
zatem, że legalizacja nie będzie możliwa. Pewnych szkód nie da się przeliczyć
na pieniądze”
4. „Gdzie było
Towarzystwo Przyjaciół Skierniewic, gdy na zabytkowym cmentarzu stawała całkiem
współczesna konstrukcja?”
Artykuł pt: „Jeleń na cmentarzu” Głos
z 11.07.2013
Pewnego razu przechodząc obok wiekowej nekropolii przy ulicy
Rawskiej dostrzegłem całkiem nowy nagrobek. Ostro kontrastujący na tle patyny
pozostałych, zarówno kolorystyką, rodzajem użytego materiału, jak i nieco
odmienną od pozostałych estetyką. Dziwne. Na specjalnie na tę okoliczność
odpicowanym ostańcu granitowym, pośród tuje ustawiono w drewnie ciosanego gostka
frasobliwego. Trudno to nazwać konstrukcją (ad.4). Do tego z
reniferem obok. Jakby Santa Claus? Ale jak się kto uprze... Ciekawe co też za
„orginał” nas opuścił? Święty Mikołaj? Osierocił, w smutku pozostawił
nieutulonych na tym łez padole? No i w ogóle co oznacza pojawienie się świeżych
pochówków na od dawna nieczynnym, ale strategicznie położonym w centrum
Skierniewic cmentarzyku? Świetne miejsce na zadymę. Podszedłem więc i się
doczytałem, że nikt nie umarł. Dzięki Bogu! To tylko Polski Związek Łowiecki
upamiętnił się, przypomniał narodowi i świętemu patronowi - Hubertowi. Darzbór!
Pomnik?
A więc to musi być jakaś prowokacja! Pytanie tylko:
artystyczna, polityczna, czy religijna? Najbardziej wygląda mi to na
politykę... Ale nie tę wielką, katyńską, od katastrofy lotniczej i obrońców
krzyża, ale lokalną. Może przebiegły prezydent miasta Trębski próbuje w ten
sposób odwrócić uwagę jele... znaczy się opinii publicznej, od tego co się
dzieje w parku? O budżecie nie wspominając. Albo może opozycja postanowiła
sprawność organów władzy, na okoliczność poważniejszej jakiejś akcji, manify tu przetestować? Poddać próbie bojową
gotowość (ad.2) Inspektorów Budowlanych,
Konserwatorów Zabytków, a nawet Policji? W sezonie urlopowym.
Nie można jednak wykluczyć, że tak naprawdę chodzi o
zakamuflowaną ofensywę indiańskiego totemizmo-szamanizmu na fundamenty tradycji
naszej katolicko ludowej. Wskazywać na to mogłaby wzmianka o „Tych” co odeszli
do „Krainy Wiecznych Łowów”. Przecież wszyscy dobrze się orientujemy dokąd odchodzą czerwonoskórzy
wyznawcy Wielkiego Manitou, gdy kopną w kalendarz Majów.
Jakże to tak bez zgody
wszystkich świętych?
Prawdę mówiąc nigdy nawet nie byłem do końca pewien czy
funkcję grzebalną rzeczywiście już na cmentarzyku przy Rawskiej zarzucono. Co i
rusz wyrastają tam jakieś obeliski z czerwonego granitu, pochodzące wprost ze
Szwecji. Podobno za sprawką wpływowego Towarzystwa Przyjaciół Skierniewic i
zgodą wszystkich świętych (ad.2). Kolejne
zwycięstwo jarmarcznej estetyki w przestrzeni publicznej, aż tak bardzo mnie
nie poruszyło, jak na przykład redakcję tygodnika „Głos” ( nr 27 z 11.07.2013),
która w dzwony uderzyła egzaltowane, w okolicę Warszawskich Powązek
lewitujące (ad.1).
Na baczność postawiła inspektoraty nadzoru i konserwatorskie, co się właśnie
wybierały na wczasy z rodziną. Teraz zamiast wypoczywać w jakimś renomowanym
uzdrowisku, będę musiały udowadniać swoją niezbędność. Do tablicy wezwała nawet
Towarzystwo Przyjaciół i księdza proboszcza. Samowolę ogłosiła. Nielegalną
nazwała po imieniu. Szkód się dopatrzyła nieprzeliczalnych na pieniądze, do
spółki z Markiem MINB Kłopockim. A wszystko prawda! Teraz wymienionym urzędom
głupio będzie łeb sprawie ukręcić (ad.3), wycofać się z afery chyłkiem. Zaczekać te parę latek
w majestacie prawa, spokojnie, aż farba oblezie, drewno zszarzeje, kamień
zazielenią glony...
Barwy Raju
W końcu rzeczone dzieło jakoś takoś się mieści w ramach
uznawanych w okolicy kanonów piękna. Głęboko przecież zakorzenionych w
plebejskiej kulturze społeczności naszej skierniewickiej. Od pokoleń, mozolnie
wpajanych w szkołach, na lekcjach wychowania plastycznego. Podobnie, jak
mieszczą się w niej pstrokate krasnale od frontu ogródków przydomowych, a nawet
zardzewiałe karoserie samochodów na ich zapleczach, zwykle w śmieciach tonące
niesegregowanych. Jako i we wnętrzach mieszkań naszych zakurzonych mieszczą się
laickie landszafty przedstawiające pasące się sarenki na polance, na rykowisku
jelenie ryczące... A z tematów religijnych błogo natchnione portrety kobiet i
mężczyzn z laserowo na wierzch wypatroszonymi serduszkami. Malowane w jaskrawej
manierze kolorystycznej „Hare Kriszna”, lepiej znanej pod nazwą „Kanon Barw
Raju Świadków Jehowy”.
Ale co to ja właściwie
chciałem powiedzieć?
Aaa... aaanagram.
Taka niby prosta rzecz mało istotna, a takie materii pomieszanie. Że aż
trafienia Gustawa Jelenia mi się przypomniały. Znanego z serialu “Czterej
pancerni i pies”. De gustibus non disputantum est.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz