Skierniewicka Gazeta Podziemna nie uznaje tematów tabu, nie uczestniczy w towarzystwach wzajemnej adoracji, nie uznaje zobowiązań wobec żadnych koterii i lobby. SKCGP za cel stawia sobie pracę organiczną w interesie dobra wspólnego w skali lokalnej. Gazeta opiera się na uczciwości, bezinteresowności i dążeniu do prawdy siłami obywateli zwanych dziennikarzami społecznymi. Dziennikarzem takim może zostać każdy, kto potrafi napisać rzeczowy, zwięzły artykuł na poziomie przedwojennego maturzysty. Artykuł wystarczy wysłać e-mailem na adres redakcji: skcgp małpa op.pl Tekst musi być oryginalny i podpisany co najmniej nickiem, lub adresem e-mail. Redakcja nie ingeruje w teksty, nie koryguje błędów ortograficznych, nie uznaje zaświadczeń o dysleksji ani dysortografii. Warunek publikacji jest jeden. Piszemy o konkretnych sprawach lokalnych. Inaczej mówiąc nie interesują nas dywagacje ogólnoludzkie, ogólnoświatowe, ani nawet krajowe.

wtorek, 15 października 2013

Radnej Cyrańskiej gorące imisje o lichwie



Nazwisko Radnej Cyrańskiej kilkakrotnie przewinęło się w moich felietonach. Od tej pory stała się ona jedną z ich najwierniejszych czytelniczek i najodważniejszych komentatorek. Trzeba przyznać że pani Alicja ma dość odwagi cywilnej by się nie bać głosić swoich poglądów pod własnym nazwiskiem. Za co szczerze ją podziwiam i szanuję. Szkoda, że jej komentarze są niezbyt przemyślane, a jej „sprostowania” niestety nie prostują niczego. Nieścisłości zawsze prostowało się przestrzegając trzech zasad. Pisząc na temat, podając fakty i logicznie wnioskując na ich podstawie. Gdyby radna Cyrańska skupiła się ściśle nad tym co wyczytała w moim felietonie, pewnie zauważyłaby, że nigdzie nie napisałem, iż ze skierniewicką emisją obligacji coś jest nie tak akurat dlatego, że nie lubiana przez nią radna Violetta Felczak otrzymała tylko 3 godziny na zapoznanie się z przemyśleniami prezydenta Trębskiego, zamiast obiektywnych faktów. Kluczem do właściwego zrozumienia jest tu sformułowanie: „nie tylko”. Nie tylko z obligacjami coś jest nie tak - napisałem. Zasugerowałem, że podobnie jak z obligacjami, coś złego dzieje się również ze standardami obiegu informacji w ratuszu. Może to przez słynne gameboye prezydenta? (niedawno wspominałem o nich w felietonie pt: „Skierniewickie Święto Krzaków 2013”)
            Natomiast dokładnie co jest nie tak ze skierniewicką „emisją obligacji” wykazałem w dalszej części felietonu  pt: „Jak ze skierniewickich dzieci zrobić niewolników”. I zapewniam, że nie opierałem się na doświadczeniach zdobytych podczas zadłużania się u lichwiarzy. Proszę więc darować sobie złośliwe sugestie w stylu: „Czy pisząc o czujących problem finansów miasta, miał Pan na myśli siebie?” Problem spustoszenia jakie sieją w społeczeństwie lichwiarskie parabanki znam ponieważ zdarzyło mi się pomagać kilku zaszczutym przez te hieny rodzinom skierniewickim. Wyręczałem w ten sposób biurokratów z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, którzy oczywiście mają ciekawsze rozrywki na głowie. Na przykład takie jak popularyzowanie anonimowego donosicielstwa w społeczeństwie i podżeganie do sąsiedzkich konfliktów.

Dojdźmy do ładu z tą emisją.

Przede wszystkim należy powtórzyć, podkreślić i zapamiętać, że to z czym mamy obecnie w skierniewickich finansach do czynienia nie jest żadną emisją! I na tym dyskusję można by zakończyć. Słowo „obligacje” też jest w tym szwindlu (marketingowo-księgowym) używane niezgodnie z przeznaczeniem.  Dowodzi to, że przygotowujący „skierniewicką emisję obligacji” nie rozumieją słów, których używają, albo używają ich w celu dezinformacji. Stawiam na dezinformację gdyż wielokrotnie miałem okazję się przekonać że inteligencji i sprytu - zwłaszcza takiego małpiego wyzutego z przyzwoitości - im nie brakuje. Jednym z przykładów może tu być farsa z parkingiem przed cmentarzem.
Natomiast wierzę  radnej Cyrańskiej, kiedy twierdzi, że uważa, iż została przez prezydenta poinformowana dobrze i zgodnie z prawdą. Jednocześnie bardzo mi jej żal, albowiem wszystko co mówi i robi temu twierdzeniu zaprzecza. Być może łatwiej byłoby przyjąć, że radna Cyrańska też uczestniczy w tym demagogicznym przedsięwzięciu, mającym na celu wprowadzenie w błąd wyborców, ale przecież w życiu by mi nie przyszło do głowy mówienie takich herezji o tak zacnej kobiecie! Więc kiedy ona pisze (cytuję) „Straszy Pan, że długi trzeba będzie spłacać, ale zapomina Pan dodać, że to dzięki nim mamy dobre drogi, chodniki, ładne miasto.” to ufam, że rzeczywiście gorliwie wierzy, iż bez zaciągania długów w ogóle nie byłoby możliwe budowanie w Skierniewicach czegokolwiek, o drogach i chodnikach nawet nie wspominając... i że Skierniewice są ładnym miastem. Cóż... Hmmm...
            Prawie się z nią zgadzam. Istnieją przecież dużo brzydsze miasta w Unii Europejskiej, a nawet Polsce... Dużo bardziej obsrane psimi odchodami i pokiereszowane bzdurnymi zapisami pseudoplanów urbanistycznych. Ale żeby zaraz „ładne”? Uważam że rzeczywiście Skierniewice mają potencjał i mogłyby się „ładnym” miastem stać, gdyby tylko...
Tyle że tego „gdyby” jest tyle, że można by napisać książkę. O szczegółach informuję we wszystkich  felietonach więc nie ma sensu się powtarzać. Tutaj zaznaczę jedynie, że słowo ładny oparte jest na rdzeniu „ład” - ład rozumiany jako kultura, porządek (i to nie taki uzyskany za pomocą terroru), uporządkowanie, mądrość, logiczne sensowne zorganizowanie, czystość, estetyka, piękno...

Co to jest marża?

Radna Cyrańska w jednym z akapitów swego komentarza wyjaśnia mi (cytuję) „ten bank zostanie wyłoniony przez samorząd w konkursie, przetargu, którego kryterium będzie najniższa marża (należy się spodziewać 1% marży, a więc niskiej). Mówiono o tym na sesji.”. Wynika z niego, że klient (bank X) kupując towar od sprzedającego (UMSkc) dobrowolnie doliczy sobie ekstra jakąś marżę z tytułu tego zakupu. Napiwek dostaniemy? Doprawdy niespotykanie hojny to będzie klient! Ale na miły Bóg dlaczego sprzedający dąży do marży tej zmniejszenia? Czy nie jest to aby działanie na szkodę firmy? Zdrowy rozsądek podpowiada, że im większa marża tym większy zysk dla sprzedawcy. Czyli w tym przypadku dla nas - obywateli i wyborców!
Niestety - zdaje się, że z pojęciem „marża” też tu nastąpiło celowe pomieszanie znaczeń, ale radna Cyrańska przecież nigdy nie pracowała w sklepie, więc skąd ma o tym wiedzieć? Najprawdopodobniej pod słowem marża przemyca się w tym szwindlu tak zwany „lichwiarski procent” - czyli odsetki pobierane z góry od jeszcze nie wziętego kredytu. Haracz ściągany przed naliczeniem właściwych odsetek od kapitału który jeszcze nawet nie miał okazji popracować na rzecz kredytobiorcy, ale o tym to już na sesji nie mówiono.
W krajach islamskich za takie „marże” skraca się o głowę, więc kiedy za kilkanaście lat islam opanuje już całą Europę w Skierniewicach może zrobić się na prawdę gorąco.

Post scriptum

Kiedy postanowiłem odnieść się do interesującego sposobu prostowania rzekomych nieścisłości felietonu mojego autorstwa pt:”Jak ze skierniewickich dzieci zrobić niewolników”, który radna Cyrańska  umieściła w jego komentarzach, powstał felieton pt: „Radnej Cyrańskiej gorące imisje o lichwie”. Podczas jego pisania dałem się skusić zaproszeniu i zajrzałem w miejsce w którym ona zamieszcza swoje felietony. Trafiłem tam na prawdziwą perełkę zatytułowaną: „Sześciolatki do szkoły”. Na podstawie formy tej perełki trudno jest mi ocenić, czy pani radna Cyrańska napisała go własnymi słowami, czy są to tylko mechaniczne cytaty z bełkotu ministrowej edukacyjnej Krystyny Szumilas? Przyjąłem jednak, być może błędnie, że skoro radna Cyrańska przyznaje się do autorstwa swojego felietonu i jednocześnie świadomie rozmywa granice pomiędzy wypowiedziami własnymi a ministeressy to raczej całkowicie się z nimi utożsamia. Aczkolwiek pogarda dla rodziców jaka z tego felietonu przebija, ni jak mi nie pasuje do naszej pani radnej kochanej skierniewickiej Alicji Cyrańskiej.

Felieton na temat prześladowania sześciolatków i ich rodzin pod tytułem „Szumi las – czyli uczyła Marcina Krystyna” ukarze się wkrótce. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz