Skierniewicka Gazeta Podziemna nie uznaje tematów tabu, nie uczestniczy w towarzystwach wzajemnej adoracji, nie uznaje zobowiązań wobec żadnych koterii i lobby. SKCGP za cel stawia sobie pracę organiczną w interesie dobra wspólnego w skali lokalnej. Gazeta opiera się na uczciwości, bezinteresowności i dążeniu do prawdy siłami obywateli zwanych dziennikarzami społecznymi. Dziennikarzem takim może zostać każdy, kto potrafi napisać rzeczowy, zwięzły artykuł na poziomie przedwojennego maturzysty. Artykuł wystarczy wysłać e-mailem na adres redakcji: skcgp małpa op.pl Tekst musi być oryginalny i podpisany co najmniej nickiem, lub adresem e-mail. Redakcja nie ingeruje w teksty, nie koryguje błędów ortograficznych, nie uznaje zaświadczeń o dysleksji ani dysortografii. Warunek publikacji jest jeden. Piszemy o konkretnych sprawach lokalnych. Inaczej mówiąc nie interesują nas dywagacje ogólnoludzkie, ogólnoświatowe, ani nawet krajowe.

czwartek, 27 marca 2014

Koty za płoty - radna Cyrańska bierze się do roboty



1 „Fundacja 'Chodźmy Razem' poszła na wojnę z radną Alicją Cyrańską. Organizacja od lat ma szczęśliwą ręką, gdy chodzi o przyznawane z miasta dotacje.”
2 „Fundacja wyraża oburzenie, że ja jako radna opłacana jestem z publicznych pieniędzy, a mimo to krytykuję fundację.”
3 „... samorządowiec apelowała na forum rady miasta, by zerwać z fikcją w rozdawaniu dotacji, by wesprzeć prawdziwie obywatelskie inicjatywy. W odpowiedzi organizacja skierowała setki listów do instytucji, lokalnych działaczy, i polityków, w końcu parafii.”
4. „Do pieniędzy odnosić się nie będę, natomiast zauważyłam fikcję w odniesieniu do nazwy projektu „Bezpieczna ulica” który jak się okazało z bezpieczeństwem dzieci na ulicy nie ma nic wspólnego.”
5. „Przyznawanie dotacji leży w gestii prezydenta... .”

Głos z 20 marca 2014.r. artykuł pt: „Jak fundacji nie było po drodze z radną” autorstwa anw.

Muszę pogratulować radnej Cyrańskiej pomysłu na zupełnie legalne finansowanie własnej kampanii wyborczej z cudzej tajnej kiesy. Tak trzymać! Patent polega na tym, żeby z licznych, podpiętych do miejskiego cyca fundacji, upatrzyć sobie taką, która w prywatyzowaniu budżetowej kapuchy pozytywnie wyróżnia się bezczelnością na tle innych, a arogancję ma już tak skondensowaną, że można jej z powodzeniem używać jako paliwa w silnikach rakietowych. Tylko jak tak zasobne źródło energii zachęcić do wykonania pożytecznej pracy?
Zakładając oczywiście, że nie wybieramy się na Marsa. Radna Cyrańska po prostu wypowiedziała mu wojnę. W tym celu wystarczyło ujawnienie na forum rady miejskiej odrobiny prawdy (nota bene znanej już wszędzie indziej) o mechanizmach niecnego procederu kwitnącego w tak zwanej fundacyjnej niszy ekologicznej, której dotowanie/futrowanie w Skierniewicach nie wiadomo dlaczego oddane zostało w gestię prezydenta. Reszty dokonała charakterystyczna dla skierniewickiej mentalności niekontrolowana reakcja alergiczna. Być może nasza ulubiona radna nie była w pełni świadoma doniosłych skutków, jakie wywoła wkładając swojego „bejzbolka” w benefity fundacyjnej świty, podobnie jak sprytny prezydent Trębski zastawiając mały impasik na właścicieli „Dekady”. Tym niemniej kości zostały rzucone – a raczej listy wysłane...

Odważna decyzja - no i udało się!

Fundacja dała się podpuścić i natychmiast zainwestowała, część uzyskanych ze skierniewickiego budżetu dotacji, w denuncjację listowną osoby pani radnej Cyrańskiej do wszystkich urzędów, instytucji, prasy, parafii, a nawet do tzw. autorytetów moralnych. Dzięki czemu, zupełnie za darmo, o naszej bohaterce znów zaczyna się robić głośno w lokalnych środowiskach. (patrz mój felieton pt:Publiczny gwałt zbiorowy na pięcioletnim skierniewiczaninie” i „Radny emocjonalnie i społecznie dojrzały”) Tyle, że tym razem nasza demokratycznie wybrana przedstawicielka nie jawi się już jako osoba nieporadnie i bezskutecznie nagabująca prezydenta Trębskiego o kilka marnych tysięcy jałmużny na tak egzotyczne przedsięwzięcia jak szkolenie instytucjonalnych pedofilów-kidnaperów czy kastrowanie bezpańskich kocurów, lecz jako zdecydowana wojowniczka z powodzeniem broniąca grosza publicznego przed nowoczesnym złodziejstwem! Czyżby w jej życiu otworzyła się nowa czysta karta?

Czy wygra kto już zwyciężył moralnie?

Mamy więc w Skierniewicach kolejny ciekawy konflikt. Bukmacherzy mogą przyjmować zakłady. Jego rozstrzygnięcie zależy jednak od społecznego rozumienia fundamentalnych kwestii moralnych. Obie strony dość ryzykownie odwołały się do poczucia etyki statystycznego wyborcy. Pani radna Cyrańska prezentując pozytywistyczne stanowisko, że jest zobowiązana do nadzorowania prawidłowości przepływu środków publicznych zgodnie z przeznaczeniem, szczególnie dlatego, że pełni zaszczytną funkcję radnego i że za to właśnie pobiera swoją dietę - jej adwersarze natomiast pragmatycznie uważając, że dieta radnego w naszym środowisku zawsze stanowiła coś w rodzaju odczepnego, wypłacanego tak zwanym „bezradnym radnym” za to, żeby trzymali język za zębami i nie wściubiali nosa w swojskie sprawy. Teoretycznie prekursorka Cyrańska od początku ma racje moralne po swoje stronie i w dojrzałym społeczeństwie już by zaklepała sobie liczne głosy w zbliżających się wyborach do rady miejskiej. Jednak lokalna społeczność dojrzała nie jest. Mało kto ze skierniewickich wyborców tak naprawdę czuje się odpowiedzialny za jakość gospodarowania środkami utopionymi w samorządowym budżecie. Jeszcze mniej wie, jak w ogóle się do tego zabrać. Większość tutejszych podatników wciąż uważa daniny na rzecz lokalnej władzy za rodzaj haraczu, którego płacenie jest równoznaczne z wyrzuceniem w błoto, albo co najwyżej za zapłatę na krótki czas odraczającą mściwą agresję okupanta.
Nie ma więc wątpliwości, że w nadchodzącej kampanii wyborczej czeka nas fascynujące widowisko, które z pewnością przesądzi o dalszych kierunkach rozwoju rodzimej świadomości społecznej. A wszystko dzięki czcigodnej Alicji Cyrańskiej. Nam pozostaje tylko trzymać za nią kciuki, mieć nadzieję że w odróżnieniu od niżej podpisanego będzie unikać szwendania się w okolicy skrzyżowania Pomologicznej z Rybickiego, no i że może ktoś jeszcze pójdzie w jej ślady.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz