1.
„Jedzenie musi sprawiać przyjemność – mówi dr Jarosław
Markowski z Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach, koordynator
polskiej części projektu „Projekty żywnościowe zoptymalizowane
dla populacji osób starszych”. W ciągu trzech lat
opracowane mają zostać gotowe produkty z owoców i warzyw,
najbardziej odpowiadające osobom starszym, zarówno pod
względem wartości odżywczych, jak i smaku. Naukowcy stworzyli już
produkt nazywany "smoothie" jabłkowym.”
2. „Na koniec powstanie nie tylko raport w
postaci mniejszej lub grubszej książki, ale i realne produkty
ocenione w badaniach konsumenckich [...] na szczególnie
wrażliwej grupie seniorów.
Osoby starsze ze Skierniewic
ocenią zatem, czy spożywanie smoothie jabłkowego daje im
przyjemność, czy jeśli mieliby możliwość, po podobny produkt
sięgałyby często.”
3. „Smoothie z angielskiego to gładkie,
aksamitne. Zatem to produkt, który nie jest przecierem – bo
daje się pić, ale nie jest też sokiem”
4. „Nasi naukowcy dysponują na przykład
wynikami badań, prowadzonych we współpracy z Instytutem
Żywienia Człowieka w Kopenhadze, że jabłka znacząco obniżają
poziom cholesterolu. Oczywiście, ten efekt znany był naszym
babciom, natomiast my mówimy o efekcie statystycznym,
mierzalnym, zbadanym i opisanym przez Instytut Ogrodnictwa.”
5. „Seniorzy nie chcą jeść posiłków
przetartych[...] Dlaczego? Skojarzenie z papkami, przekonanie, że
takie posiłki oznaczają początek najtrudniejszego czasu w życiu
seniora – okresu nieporadności. [...]założenie poczynione na
początku pracy nad projektem Optifel, zdaje się być gwarantem jego
sukcesu.”
Artykuł pt: „Produkty
dla seniora Badania Instytutu Ogrodnictwa” autorstwa Anny Wójcik
Brzezińskiej - Głos z 26 czerwca 2014.r
Trudno uwierzyć, że setka wybitnych
naukowców w Skierniewickim Instytucie Ogrodnictwa od lat nie
zajmuje się niczym bardziej interesującym niż doskonalenie smaku
papki z jabłek. I rzeczywiście – jak ujawnił nasz zaufany
informator, po pijaku na imprezce w „Undergroundzie” –
„jabłkowe smoothie” to tak naprawdę kryptonim tajnego programu
badawczego dotyczącego pozyskiwania taniej energii elektrycznej ze
źródeł odnawialnych, całkowicie przyjaznych środowisku,
który w niedalekiej perspektywie może uniezależnić
gospodarkę naszego kraju od zagranicznych dostawców gazu, od
węgla, a zwłaszcza od narzuconych nań przez UE kar za emisję CO2.
Przeciery i papki dla staruszków to oczywiście tylko
przykrywka mająca odwrócić uwagę obcych wywiadów
gospodarczych od naszej rewolucyjnej technologii i zarazem prosty
oraz dowcipny sposób na pozyskiwanie unijnych funduszy na
dalsze badania.
Sztuczne liście a
ogniwa fotowoltaiczne
Jak wiadomo większość roślin
użytkowych, w tym jabłonie i pozostałe drzewa owocowe efektywnie
wykorzystują zaledwie 1 do 2 % pochłanianej energii słonecznej.
Jest to bardzo mało w porównaniu na przykład do kukurydzy
która potrafi osiągnąć wydajność ok. 6% czy rekordzistki
w tej dziedzinie, trzciny cukrowej uzyskującej sprawność nawet 8%.
Są to jednak wyniki porównywalne z tymi osiąganymi obecnie
przez sztuczne ogniwa fotowoltaiczne. Jednak produkcja tych ostatnich
wciąż pochłania porównywalną ilość energii jaką są one
w stanie wyprodukować w całkowitym czasie swojej eksploatacji.
Przez długie lata sądzono, że sprawniejszym energetycznie
rozwiązaniem będzie skonstruowanie tzw sztucznego liścia. Czyli
urządzenia naśladującego naturalne mechanizmy fotosyntezy
zachodzące w chlorofilu. Jednak konieczność stosowania drogich
katalizatorów z rzadkich metali, nietrwałość oraz kłopoty
z magazynowaniem uzyskiwanego w tej technologii wodoru wciąż rodzą
trudności nieomal niemożliwe do przezwyciężenia.
Osiągnięcia rodzimej
inżynierii genetycznej
W naszym Instytucie od lat prowadzone
były prace nad poprawą wydajności energetycznej krajowych odmian
jabłoni poprzez implementację genów odpowiedzialnych za
budowę choroplastów kukurydzy. Radykalne usprawnienie
mechanizmu fotosyntezy udało się jednak osiągnąć w niektórych,
starannie wyselekcjonowanych odmianach jabłoni, wprowadzając w
miejsce rodzimego, materiał genetyczny pochodzący od trzciny
cukrowej. Przy tej okazji zauważono, że nadmiar energii
adsorbowanej w liściach tak zmodyfikowanych roślin nie jest
rozpraszany w sposób typowy, czyli w formie ciepła, lecz
usuwany zostaje wprost do gruntu w postaci mikro wyładowań
elektrycznych o różnych częstotliwościach. Okazało się
przy tym, że nieliniowy ich charakter może być w pewnych granicach
moderowany a co ważniejsze synchronizowany za pomocą kombinacji fal
radiowych o określonej częstotliwości. Wystarczy więc
skonstruować odpowiednie nadajniki oraz sieć odbiorników by
wygenerować prąd zmienny nadający się do celów użytkowych.
Prototyp takiego urządzenia i plantacja ”bateria-słoneczna” już
są testowane. Technologia ta cechuje się fantastyczną wydajnością,
gdyż stosunek energii wydatkowanej do uzyskanej wynosi 1/400, czym
bije na głowę na przykład porównanie do ropy naftowej gdzie
wskaźnik ten w niektórych złożach zbliża się obecnie
nawet do 40/100. Przy tym należy dodać, że z pojedynczego drzewa
pozyskuje się 2 do 5 watów mocy i to praktycznie bez żadnego
uszczerbku dla plonu owoców. Z pewnością to osiągnięcie
już wkrótce otworzy zupełnie nowe perspektywy dla polskiej
gospodarki. Samoodnawialne plantacje baterii słonecznych, nie
wymagające większych nakładów na konserwację niż ma to
miejsce w tradycyjnych uprawach sadowniczych staną się wkrótce
trwałym element naszego krajobrazu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz