To dobra wiadomość dla Skierniewic
Mszczonowska inwestycja na pewno też ucieszy skierniewickich podwykonawców i bezrobotnych. Albowiem wielu z nich znajdzie tam pracę, zarówno przy budowie „Park of Poland”, jak i później, w trakcie eksploatacji obiektu. To pewne jak w banku. No to się nam porobiło... Już dziś gotów jestem iść o zakład, że w dziedzinie tworzenia nowych miejsc pracy na potrzeby mieszkańców Skierniewic (O ironio!) burmistrz Mszczonowa Józef Kurek pobił na głowę skierniewickiego prezydenta, Leszka Trębskiego. I wcale nie trzeba mu było pensji płacić z naszego budżetu, przez te wszystkie lata.
Z pewnością jednak żadna jego w tym zasługa. Ot spadło ślepej kurze z nieba ziarno... pulchne i tłuste co prawda, ale to przecież czysty przypadek. Równie dobrze mogło spaść szczęście takie zupełnie innemu burmistrzowi, albo nawet prezydentowi.
Naszemu jednak nie mogło...
Naszemu też by mogło, gdyby wcześniej sam sobie takiej możliwości nie zamknął, gola nie strzelił, latami molestując ministra zdrowia w celu obciążenia terenu - jedynego w Skierniewicach, odpowiednio wielkiego do takich celów - krępującymi ograniczeniami związanymi z wizją uzdrowiska. Co prawda tylko na papierze, a papier... wiadomo. Zresztą nie od tego burmistrz jest, czy tam prezydent, żeby miejsca pracy tworzyć. Prezydent powinien być przede wszystkim sprawnym managerem, który efektywnie zarządza powierzonym majątkiem i kapitałem należącym do nas wszystkich, mieszkańców. Czyli krótko mówiąc dobrem wspólnym.Nie możemy mieć żadnych pretensji do pana Leszka Trębskiego, że nie przewidział, iż po okolicy może kręcić się jakiś Global City Holding, który akurat szuka odpowiedniego miejsca pod swoje szklane „Malediwy”. Był może ktoś taki co to przewidział? To niech pierwszy rzuci kamieniem. Zresztą skierniewicki poligon na pewno i tak by nie spełnił oczekiwań wspomnianych inwestorów. Idę o zakład, że zanim ci niemieccy spryciarze podjęli decyzję o lokalizacji swego aquaparku przetworzyli całą masę danych zebranych przez satelity różnych partii z całego obszaru pomiędzy Łodzią a Warszawą. Na pewno miała tu też miejsce szczegółowa analiza zdjęć lotniczych, ksiąg wieczystych i zapisów w planach zagospodarowania przestrzennego. Na pewno powstały setki koncepcji... A każda warta w złocie ze 30 tysięcy! A merytorycznie nawet więcej warta niż ta jedyna, słynna „skierniewicka za milion”.
Potem dopiero dyskretnie zaczęli wykupywać ziemię. Dyskretnie, żeby im jakiś pazerny kacyk lokalny z wyższym wykształceniem demagogicznym nie podbił ceny, albo nie próbował narzucić idiotycznych zapisów w planach miejscowych. Na przykład w celu „wyncynganienia” kilku półlitrówek jak bramiarze na drodze weselników, albo w celu ochrony żywotnych interesów komunalnego baseniska wielce zasłużonego przez lata pracy socjalistycznej, albo z powodu kolidowania jedynie słusznych planów skierniewickiego magistratu dotyczących rozmnażania „Dekady” przez pączkowanie, czy tam flancowanie na tyły ratusza.
Trębski ma jednak szczęście
Zaryzykowałbym nawet twierdzenie, iż ma więcej szczęścia niż... powiedzmy że pieniędzy. Bo chociaż wieść gminna niesie, że mszczonowski „Park of Poland” będzie potworną konkurencją dla autorskich planów uzdrowiskowych prezydenta Trębskiego, to tak naprawdę żadna konkurencja! Nie te światy, klimaty ani wymiary. Tam mamy konkret, a tu sterylną wizję. Żeby nie powiedzieć mrz... znaczy się ideę. Tam rozsądną perspektywę czasową, tu czasową gumę, przez fizyków i ekonomistów zgodnie nazywaną osobliwością. Tam konkretny plan inwestycyjny prywatnego biznesu, tu też biznesplan, ale głównie skoncentrowany na implementacji do budżetu miasta wycenionej na milion koncepcji. Tym niemniej dzięki eksplozji i „trzęsieniu ziemi” jakie wywołała w świadomości skierniewickiej opinii publicznej wiadomość o wydarzeniach w pobliskim Mszczonowie, pan Trębski zyskał unikalną możliwość wycofania się z uzdrowiskowej osobliwości z twarzą. Ku chwale małej ojczyzny. W przededniu wyborów może się to stać dla niego nawet atutem. Wicie, rozumicie – teraz może powiedzieć, wydrukować we wkładce do ITS-u – w zaistniałych okolicznościach doszliśmy do przekonania, że kontynuacja prac projektowych w kierunku, dajmy na to uzdrowiska stwarza obecnie zbyt wielkie ryzyko finansowej porażki dla miasta i... I wszyscy mu uwierzą. Niektórzy z ulgą. I nawet będą bić brawo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz