W pierwszej części wytycznych do projektowania
Skierniewickiego Parku Miejskiego starałem się uświadomić decydentom i
projektantom jak ważne jest uszanowanie naturalnych (historycznych) granic
założenia. Mam nadzieję że udało mi się przekonać ich, iż ograniczenie zakresu
opracowania do granic własności wynikłych z wieloletnich błędów w
zagospodarowaniu przestrzennym jest tych błędów kontynuacją. Wskazałem również,
jakie przesłanki (interakcje z sąsiedztwem) wywierają największy wpływ na formę
i funkcję założenia.
Rekreacyjna enklawa w
śródmieściu
Skierniewicki Park nie jest już
założeniem prywatnym. Jego głównym zadaniem przestała być rekreacja Prymasów
Polski i budowanie ich prestiżu. Dziś środki na utrzymanie parku łoży
społeczeństwo Skierniewic, więc wypadałoby, aby park zaspokajał jego potrzeby.
Obecnie lista usług możliwych do wyświadczenia mieszkańcom przez park jest
wstydliwie skromna. Można skorzystać z placu zabaw dla dzieci, ze skrótów pieszych
i rowerowych, powędkować w stawie i wzdłuż Łupii, pospacerować; pozyskiwać złom
metali, granitowy bruk, nasiona rzadkich drzew, drewno na opał, jaja pasożytów,
urządzić piknik alkoholowy, załatwić potrzeby fizjologiczne własne jak i
pieska. Koniec listy. Każdy przyzna, że na terenie parku wskazane by było
zaspokojenie znacznie większego wachlarza potrzeb obywateli. Na przykład
istnieje duży potencjał rozbudowy funkcji rekreacyjno-spacerowej oraz
wzbogacania jej poprzez wprowadzanie spójnych stylistycznie ścieżek
tematycznych: edukacyjnych (arboretum, ogród botaniczny), o charakterze
estetyczno-kontemplacyjnym (stałe i czasowe ekspozycje sztuki plenerowej), do
joggingu, rowerowych itd. Układ wodny, zwłaszcza po modernizacji i rozbudowie
też może zacząć wypełniać wiele nowych funkcji. Na przykład można go uczynić
dostępnym dla płaskodennych łódek, kajaków itd. Część parku wprost idealnie
nadaje się na urządzenie ogrodu japońskiego.
Sposoby zaspokajania niektórych co
bardziej wstydliwych potrzeb należałoby trochę ucywilizować, w miarę możliwości
preferując rozwiązania architektoniczne, ponad policyjno-administracyjnymi. Na
przykład poprzez znalezienie odpowiedniej lokalizacji dla przynajmniej jednej
przyzwoitej ubikacji do obsługi ludzi oraz piesków. Kąciki cichej miłości,
pralnie pieniędzy, narkomańskie i pijackie meliny raczej należałoby przenieść w
inne miejsca. Pozyskiwanie z terenu parku złomu, opału oraz materiałów
budowlanych należy karać z całą surowością prawa. Problem skażenia gruntu
jajami pasożytów da się rozwiązać tylko w skali całości miasta.
Historyczna atrakcja
wizytówką współczesności
Przywracanie dawnej świetności parku należy zacząć od
odbudowy związków funkcjonalno-przestrzennych założenia parkowego z zespołem
pałacowym. Należy odtworzyć historyczne aleje i dojazdy, sprzężenia i osie
widokowe.
Układ wodny w parkach, a zwłaszcza stawy o nieruchomej tafli
zawsze pomyślane były jako lustra
zwielokrotniające najpiękniejsze widoki, wzbogacające ekspozycję
pałaców, obraz pomników, malowniczość mostków, zielonych ścian wnętrz parkowych
salonów i innych obiektów architektury ogrodowej. Stąd trasy alei spacerowych
są starannie sprzęgane z tymi naturalnymi lustrami w taki sposób by
maksymalizować wspomniane efekty (triki) architektoniczne. Należy mieć
świadomość, że ukształtowanie terenu parku oraz aranżacja zieleni były od
początku pod tym kątem profilowane przez dawnych mistrzów.
Przed przystąpieniem do rewitalizacji historycznych Zespołów
Parkowo-Pałacowych konieczna jest solidna ekspertyza stanu tych zabytków optyki
architektonicznej, a później również analiza możliwości ich rekonstrukcji,
ewentualnie wzbogacenia pierwotnej siatki - ale zawsze z uszanowaniem genius loci! Trzeba koniecznie mieć na
uwadze, że przez lata, zwłaszcza w czasie wielkiej smuty bolszewickiej,
popełniono wiele błędów w utrzymaniu parku. Trasy alejek uległy niekorzystnym
zmianom, w ukształtowaniu terenu i zieleni pojawiły się dzikie przegrody
zacierające pierwotne powiązania i sprzężenia widokowe. Równolegle przebito przypadkowe
otwarcia widokowe i komunikacyjne, doprowadzając do kompozycyjnej „kakofonii”.
Tam, gdzie to możliwe, należy zrekonstruować, a nawet
rozbudować strukturę salonów parkowych oraz wystrój ich wnętrz. Tam, gdzie
proste odtworzenie koliduje z ochroną innych (nowych) wartości, potrzebna jest
twórcza reinterpretacja. Prawdziwi architekci uwielbiają takie wyzwania.
Wyłonienie tego rodzaju rzemieślników powinni mieć na celu organizatorzy
przetargu na rewitalizację Skierniewickiego Ogrodu Prymasów Polski. Czy mieli?
Warunki przetargu ogłoszone przez prezydenta wskazują na to, że nie. Po co więc
zorganizowano ten przetarg? Wyłoniono ekipę, która nie ma o wyżej wymienionych
sprawach bladego pojęcia. Istnieje wiele możliwych wyjaśnień tego fenomenu. Na
razie jednak brak wystarczających dowodów na wyróżnienie któregokolwiek z nich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz