Dziś będzie refleksja
o kilku sprawach, na które zwróciłem uwagę w rozkładówce ITS-u nr 50 z
14.12.12. Chodzi o strony: 12-tą i13-tą.
Wszędzie na świecie czasopisma utrzymujące się z zaspokajania potrzeb
czytelników, zamieszczają na swych rozkładówkach materiały trwalsze od
pojedynczego numeru, przyciągające uwagę i łatwo zapamiętywalne jako ikony
popkultury, nadające się na reklamowe plakaty gotowe do oprawienia i
powieszenia na ścianę, np: w charakterze kalendarza, planu miasta, rozkładu
jazdy metra, reprodukcji dzieła sztuki, zdjęcia malowniczego lanszaftu, pięknej
dziewicy lub ulubionego idola. W ITS-ie „rozkładówkę” oddano w używanie bliżej
nieokreślonym profesjonalnym amatorom, najprawdopodobniej z ratusza (?).
Wskazywałby na to szyld pod którym się produkują, a mianowicie: „Wieści z
Ratusza”. Najwyraźniej miejscowy wydawca postanowił spełnić ukryte marzenia
urzędników skierniewickiego magistratu udostępniając im swoje najsłabsze
miejsce. A skoro spełnił ich marzenia, to może przy okazji świąt spełni też
niezaspokojone aspiracje Skierniewickiej Gazety Podziemnej?
Nocnikarstwo czyli
dziennikarstwo po godzinach
Długo się nie zastanawiając
Skierniewicka Gazeta Podziemna wysmażyła do redakcji ITS-u e-maila z ofertą
współpracy, proponując zapełnianie jej rozkładówki poszukiwaną przez
konsumentów, świeżą, jędrną i pełnowartościową treścią z pierwszego tłoczenia,
a nie jak do tej pory liofilizowaną papką z dodatkiem ciężkostrawnych dupowkrętów,
spulchniaczy i emulgatorów. Na co otrzymała odpowiedź sugerującą, że jej oferta
jest (oględnie mówiąc) „niekonkurencyjna”. Z czego wynika, że urzędnicy
magistratu wykupili cenne łamy ITS-u za lepsze
pieniądze (ciekawe jakie?), co im niewątpliwie daje prawo zabawiania się
do woli w redachtorów i nocnikarzy. Co? Że to wcale nie żadne nocnikarstwo,
tylko normalnie dziennikarstwo urzędowe prosto z magistratu, kitujące ITS-ową
rozkładówkę w ramach służbowych obowiązków!?
Wszystko fajnie, tylko dlaczego tak fatalnie zaniżają poziom
czasopisma, nie biorąc za to nawet grama
odpowiedzialności? To nie dziennikarze. Raczej typowe urzędoły rozciągające
swój biurkowy etos i wieloletnie przyzwyczajenia do unikania odpowiedzialności
wprost na łamy publicznego pisma.
Dlaczego ITS pozwala by na jego łamach funkcjonowały
podwójne standardy?
Jakim prawem naraża swoich czytelników na czytanie
niepodpisanych przez nikogo tekstów?
Do tej pory żadnej cywilizowanej gazety nie stać było na
publikowanie anonimów! No może poza gadzinówkami w czasach
narodowo-socjalistycznej okupacji i prasą podziemną, która z oczywistych
względów musi chronić swoich autorów przed represjami reżymu. Kogo przed czym
chroni ITS, czego się obawia dopuszczając do publikacji anonimów?
Ogólnie o szczegółach
I właśnie dlatego zamiast soczystej relacji z
najzabawniejszego kabaretowego wydarzenia sezonu, autorstwa samej pani
wiceprezydentowej Jabłońskiej (o którym napiszę przy innej okazji), dostaliśmy
mdłą wyliczankę „co też można było” podczas Mikołajkowych odwiedzin, nie
wiadomo kiedy (nocnikarz nie podał daty), na Skierniewickim Rynku.
Zamiast dowodów na to, że rzeczywiście „Uczniowie pamiętają
o potrzebujących” dostaliśmy paranoidalny kogel-mogel zahaczający wręcz o
odświętne szydzenie z osób słabych, chorych i poszkodowanych przez los. Jak
choćby niesmaczne „CIACHO dla hospicjum”. Ciacho!
Ale zupełnym szczytem złego gustu i braku wyczucia
przyzwoitości było zestawienie obok siebie publicznego zaproszenia na
prezydencką wigilię z tytułem tekstu pt: „Czas na Park Miejski”.
W pierwszym momencie pomyślałem, że nareszcie Pan Prezydent
wyegzekwował od zwycięzców przetargu na rewitalizację parku wykonanie czegoś,
co przy odrobinie dobrej woli można by nazwać dokumentacją budowlaną, czyli po
prostu „projektem” i że teraz tryumfalnie zaprasza wszystkich zainteresowanych
mieszkańców na jego publiczną prezentację. Czyli że późno, ale jednak chłopina
zachował się przyzwoicie, ku chwale ojczyzny i że trzeba go zrozumieć,
rozgrzeszyć... A może nawet docenić?
Ale potem (kurkuma!) zajarzyłem, nieco zdziwiony, że stoi
tam jak byk, iż publiczna prezentacja projektu zagospodarowania
skierniewickiego kompleksu autorstwa pani Śnieguckiej-Pawłowskiej już się
odbyła podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej. Zaproszono tylko wybranych. A
kuku bęc, więc znaczy się już pozamiatane? Już sobie projektu skierniewickiego
parku nie obejrzymy, zdania w dyskusji nie zabierzemy? My Naród, którzy w
ratuszu swoich tajnych informatorów nie posiadamy zostaliśmy wystrychnięci na
dudków. Wydymani w duchu powszechnej tolerancji! Czyli, że nasza obywatelska
strata? Na początku nie zwróciłem nawet uwagi, że Anonimus z ratusza sprytnie
doniósł o prezentacji jakiegoś bliżej nieokreślonego „skierniewickiego
kompleksu”, a nie jak byłem święcie przekonany: „Projektu Zagospodarowania
Parku”. (No rzesz kurkuma druga je! Banana!) Ech, małomiasteczkowi specjaliści
od lawirowania, zwodzenia opinii publicznej i pozbawiania złudzeń – pomyślałem
– przewidywalni, aż do obrzydzenia, jak
robale.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz