1. „Wiem, że
przedstawiciele Dekady mają ogromne pieniądze i mogą przez to wpływać na opinię
publiczną. Nie ulegnę naciskom.”
2. „Nie chcę doprowadzić
do sytuacji jaka ma miejsce na osiedlu Widok. Mieszkańcy mają tam pretensję do
władz, że wyraziły zgodę na budowę sklepów wielkopowierzchniowych”
3. „Jeżeli po
przeprowadzonej analizie ruchu okaże się, że powstanie obiektu nie spowoduje
wzrostu zagrożenia dla ruchu drogowego w tej części miasta a fakt rozbudowy nie
będzie stał w konflikcie z ewentualną rozbudową sądu i w końcu – jeśli nie
będzie protestów mieszkańców, moja rola ograniczy się do jednego: wyrażenie
zgody”
Wypowiedzi prezydenta
Leszka Trębskiego cytowane z artykułu pt: „Czy prezydent jest skłonny zmienić
zdanie w sprawie Dekady?” autorstwa anw - Głos z 05.12.2013.r.
Kiedy w dzisiejszych trudnych czasach normalnemu miastu
spada z nieba rzetelny i sprawdzony inwestor, oferujący zainwestowanie w ciągu
roku 60 milionów własnych złotych, w rewitalizację pustynniejącego i tonącego w
psich kupach centrum, to w ratuszu zazwyczaj strzelają korki od szampana.
Zwłaszcza, że kapitały te wygenerują co najmniej 250 nowych, solidnych,
społecznie użytecznych miejsc pracy i to bez żadnych kosztownych
wysiłków i fikołków marketingowo-promocyjnych ze strony
biurokratów. Każdy normalny gospodarz przy takiej okazji stara się przynajmniej
nie zrażać tak cennych przybyszów, likwidować w miare możliwości biurokratyczne
przeszkody i szkodliwe stereotypy, o uwodzeniu partycypacją w modernizacji
otaczającej infrastruktury już nie wspominając. Jest to bowiem świetna
sposobność do poprawy jakości życia mieszkańców poprzez likwidację „wąskich
gardeł” komunikacyjnych w strategicznych miejscach. Każdy zdrowo myślący
polityk rozumie też, że łatwo można zyskać przy tej okazji popularności, tak
przecież cenioną w obliczu zbliżających się wyborów. A co ważniejsze można
swoje nazwisko na trwałe wpisać się w historię rozwoju miasta, obok takich
znakomitości jak Benedykt Herbst, prymas Antoni Ostrowski, prymas Michał
Poniatowski, Władysław Strakacz czy Szczepan Pieniążek...
Skierniewice normalne nie są
Świadczą o tym naciągane, oględnie mówiąc, i mało logiczne
argumenty przeciwko inwestycji - używane przez obecnego prezydenta Leszka
Trębskiego. Wiadomo przecież nawet pierwszoklasistom, że każda rozbudowa
niekoniecznie galerii handlowej musi generować w okolicy w której ma miejsce,
dodatkowe obciążenie ruchem samochodowym, pieszym, a nawet rowerowym. Nie
potrzeba do tego jakichś misternych analiz, zwłaszcza stronniczo celowanych w
kierunku tropienia wysublimowanych zagrożeń. Rozbudowa Dekady na pewno
przyczyni się do wzrostu zapotrzebowania na dodatkowe parkingi (również
rowerowe i hulajnogowe), dojazdy, dojścia, bezkolizyjne przejazdy i przejścia piesze,
darmowe WC-ty, rampy dla niepełnosprawnych, dla dostawy towarów itd.
Budowniczowie Dekady mają tego świadomość i odpowiedzialnie deklarują, że
wszystko co potrzeba wybudują, i to z nadwyżką tak żeby wystarczyło i dla
innych. Więc o co chodzi? Jeżeli tylko o podsycenie dyskusji, publiczną burzę
mózgów w celu pozyskania jeszcze lepszych pomysłów, jeszcze inteligentniejszych
rozwiązań, to jestem jak najbardziej „za”. Nie ma wątpliwości, że na mądrej
rozbudowie „Dekady” skorzysta cały okoliczny handel, bo lepsza infrastruktura
centrum podniesie jego atrakcyjność jako całości wśród konsumentów. Dekada jako
lokomotywa co najwyżej odciągnie klientów od przestarzałych,
wielkopowierzchniowych marketów z osiedla Widok. Nie godzi się więc używać
takich argumentów przeciw inwestycji! Natomiast należy uznać je za
najważniejsze wytyczne do projektu rozbudowy „Dekady” i przejść do
rozwiązywania konkretnych zagadnień technicznych.
Na złość mamusi?
Oczywistym jest też, że zawsze można znaleźć statystów,
gotowych za pieniądze podatników zaprotestować w obawie przed czymkolwiek i
gdziekolwiek. Na przykład przeciw hałasowi, zwiększonej emisji CO2, wycince
lasów równikowych, albo nawet głodowi w Chinach. Tyle, że jak dawniej
prezydentowi na czymś naprawdę zależało to potrafił takie protesty skutecznie
ignorować, albo wyciszać. Tym razem mu nie zależy, więc wymyśla przeszkody na
siłę. Ale właściwie dlaczego mu nie zależy? Wręcz daje do zrozumienia iż będzie
wszelkie konflikty podsycał, czym przypomina rozwydrzonego bachora, który na
złość mamusi postanowił odmrozić sobie uszy. Pal licho jego uszy! Taką postawę
można już jednak uznać za działanie na szkodę interesów miasta. A prezydent,
który działa na szkodę miasta staje się żałosnym szkodnikiem, a nie dobroczyńcą
mieszkańców.
O rozbudowie sądu i
opodatkowaniu marketów na Widoku
Jeśli chodzi o ewentualną rozbudowę sądu, to nie ma
żadnych przeszkód aby odbyła się ona w górę zamiast wszerz. I kolejny „trudny
problem” zniknie. W najgorszym razie można sąd
przenieść w spokojniejsze miejsce. I tak podobno wybiera się do Łodzi i o
żadnych rozbudowach wcale nie myśli. Temat sklepów wielkopowierzchniowych w
strategicznym punkcie „Widoku” to bardziej skomplikowana bajka. (ad.2) Mieszkańcy owszem narzekają na ten temat. Prezydent
zapomniał tylko dopowiedzieć, iż raczej skarżą się na to, że tak atrakcyjny
teren, cenniejszy nawet niż grunty leżące pod „Dekadą”, został tam zabudowany
brzydko, schematycznie i dość rozrzutnie, co skutkuje zbyt małymi wpływami
podatkowymi. Gdyby 100 tysięcy złotych jakie przynosi „Dekada” do budżetu
Skierniewic, podzielić przez liczbę metrów kwadratowych działki na której stoi,
a następnie przemnożyć uzyskanym wskaźnikiem metry na których rozlokowały się
Tesco, Kaufland KFC, McDonald i Castorama, to wpływy te zapewne by się
podwoiły! A może nawet wzrosły
pięciokrotnie? I tu, w „wydajności z hektara”- że się tak wyrażę - jest pies
pogrzebany.
Po czyim trupie?
Deklarując swoją nieugiętość (ad.1) w
zwalczaniu rozbudowy Dekady obecnie nam panujący prezydent praktycznie nie
pozostawia wyboru jej pomysłodawcom. Problem już się upolitycznił i zapewne
stanie się jednym z głównych pól walki zbliżającej się kampanii wyborczej do
skierniewickiego samorządu. Kto ją wygra? Prezydent z pewnością uzyska wsparcie
zagrożonych marketów. Słynny chiński strateg Sun Tsu w swoim starożytnym
traktacie pod tytułem „Sztuka Wojny” przestrzega jednak by nie wszczynać
głupich konfliktów, zwłaszcza kiedy się nie ma pewności zwycięstwa. Ale wojna
już została wszczęta! Mam nadzieję, że wygra ją konsument - czyli wyborca,
który dzięki rozbudowie Dekady zyska nowocześniejsze, bardziej ergonomicznie
skomunikowane z resztą miasta, centrum; większą możliwość wyboru towarów,
lepszy do nich dostęp w przyjaznym człowiekowi otoczeniu, bardziej konkurencyjne
ceny, a przede wszystkim rozsądnego, potrafiącego uczyć się na własnych błędach
prezydenta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz