1. „Dom dziennego pobytu
„Niedziela” w Skierniewicach świętował 20-lecie działalności”
2. „To placówka służąca
przede wszystkim osobom samotnym, które potrzebują kontaktu z drugą osobą – mówi
Sylwester Kardialik, zastępca dyrektora w MOPR w Skierniewicach, do niedawna
kierownik Niedzieli - Obecnie skupia 30 podopiecznych”
3. „Koszt uczęszczania to
jedynie koszt posiłków (śniadania oraz 2-daniowego obiadu) i uzależniony jest
od wysokości otrzymywanego świadczenia emerytalnego ”
Głos z 24.10.2013.r.
artykuł pt: „Jubileuszowo w Niedzieli”autorstwa Joanny Młynarczyk
„Skierniewicka „Niedziela” to miejsce, w którym starsi
ludzie znajdują spokój, bezpieczny azyl, opiekę, mogą powierzyć swoje troski i
podzielić się tajemnicami. Niedziela gromadzi osoby, które nie chcą być
samotne, spędzać dzień w swoich czterech ścianach podczas gdy młodsi członkowie
rodziny pracują” – poinformowała nas
dyrektorka Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie - Janina Wawrzyniak - za
pośrednictwem dziennikarzy z lokalnej prasy: Romana Bednarka z ITS-u i Joanny
Młynarczyk z Głosu Skierniewic. Ci zaś gorliwie zgodzili się zupełnie za darmo
wypromować na łamach swoich tygodników to najwybitniejsze osiągnięcie
miejscowych liderów z dziedziny niesienia pomocy ubogim, chromym, starym lub pokrzywdzonym
przez los. Jubileusz 20-lecia ośrodka „Niedziela” stanowił ku temu idealną
okazję – trzeba przyznać. Pod względem marketingowym pomysł też był bez zarzutu
i nie dziwota, że zaszczycił go swoim udziałem sam prezydent Leszek Trębski.
Nawet podarował materac do masowania.
Tylko niestety to wykonanie... To załączone zdjęcie - hmm,
przedstawiające gromadę staruszków łapczywie wcinających puste kalorie w
postaci kapiącego od tłuszczu i emulgatorów torta z żelatynową galaretką -
trochę było „passe”, a nawet „a fe” i nieco popsuło zamierzony efekt.
Tekst też był drętwy i ograniczał się w zasadzie do
przepisania propagandowego komunikatu, który uznała za stosowne podać Pani
dyrektor MOPR i jej zastępca, były dyrektor „Niedzieli” Pan Sylwester
Kardialik.
O długowieczności
„Niedzieli” i jej pensjonariuszy
Zdarzyło mi się
usłyszeć też poważniejsze zarzuty pod adresem promotorów tego wydarzenia. Na
przykład taki jak świat stary, że publiczne obnoszenie się z dobrocią serca i
wrażliwością na potrzeby bliźnich, zawsze niesie ze sobą chęć wyciągnięcia z
tego jakichś prywatnych profitów. Zwłaszcza, kiedy ta dobroczynność kwitnie
dzięki pieniądzom podatników. Co prawda napisane jest w piśmie „Niech nie wie prawica co czyni lewica...”,
ale nie bądźmy małostkowi, „niedzielmy” włosa na czworo i nie psujmy sobie
dobrego nastroju. Zwłaszcza kiedy w Skierniewicach nikt nie potrafi wskazać kto
tak naprawdę jest prawicą, a kto lewicą. No i gdy świętujemy prawdziwy
jubileusz, nie byle jaki, bo przecież 20 letniej ciągłości działalności.
Dzięki temu jubileuszowi mieliśmy przecież sposobność
dowiedzenia się, że taki ośrodek w ogóle istnieje w mieście. Że się utrzymał,
przetrwał wszystkie nawałnice finansowe, zmiany koniunktur i kierunków wiatrów,
w tym politycznych. Mnie osobiście najbardziej zaciekawiło, że przed 20 laty
ośrodek zaczynał z liczbą 36 podopiecznych i że do dziś liczba staruszków
korzystających z dobrodziejstw tej placówki spadła zaledwie o 6 osób, do
30-stu. Zdaniem sceptyków ma to świadczyć o martwocie i społecznej
marginalności całego pomysłu, albo o wypaleniu początkowego entuzjazmu. Moim
zdaniem jednak świadczyć też może o pozytywnym wpływie ośrodka na
długowieczność szczęśliwców, którzy z ufnością zdecydowali się oddać pod opiekę
„Niedzieli”. Kto ostatecznie ma rację? Rozstrzygnąć może jedynie porządny
audyt.
Aczkolwiek
Szkoda, że korzystając z okazji, dziennikarze jednak nie
odważyli się dowiedzieć od świętujących VIP-ów dlaczego tak piękna i udana
jednostka organizacyjna samorządu nie rozwija się, nie rozbudowuje i
systematycznie nie zwiększa liczby swoich beneficjentów? Dlaczego tak udana
inicjatywa nie stała się zachętą do powoływania do życia kolejnych ośrodków
opartych na bezcennych doświadczeniach zdobytych przez 20 lat istnienia i
prężnego funkcjonowania „Niedzieli”? Przecież w Skierniewicach samotnych
staruszków nie brakuje, są ich tysiące i ich liczba stale rośnie, a każdy z
nich z pewnością zasługuje na podobną troskę i opiekę jak tych trzydziestu.
Sądzę, że obowiązkiem MOPR-u jest dotarcie do nich wszystkich, a nie
spoczywanie na laurach, których symbolem niechcący stał się prezydencki
materac. W pierwszej kolejności zaś dotarcie do tych, którym dyrektor MOPR
Janina Wawrzyniak zarzuciła dość pochopnie, że wolą„samotnie, spędzać dzień w swoich czterech ścianach”. Może też nie
chcą, ale muszą?
Dobre :)
OdpowiedzUsuń