Odpowiedzialność
za śmierć naszego dziecka ponoszą ludzie [..]Mówienie że zawiódł system,
zwalnia konkretne osoby od odpowiedzialności. Tymczasem w tym całym łańcuszku
zdarzeń mamy dyspozytora, który stwierdził, że dreszcze, temperatura 41,5
stopnia, biegunka, trudności z oddychaniem to niedostateczne powody by wysłać
karetkę”
Rodzice
zamordowanej Dominiki
Rodzice 2,5 letniej ofiary mylą się. Winny naprawdę jest
system. System, w którym lekarze, opłacani „z góry”, nagradzani są za
zachowanie się tak, jakby fundowali leczenie swoim pacjentom z własnej
kieszeni, pielęgniarki, jakby prowadziły strajk włoski, dyspozytorzy karetek,
jakby znali się wyłącznie na diagnozowaniu chorób, oddziały medycyny sądowej,
jakby przyczyny zgonu zależały od uzgodnienia zeznań ze wszystkimi
zamieszanymi, a armia biurokratów w FOZ skrywająca się za parawanem
niedomówień, jakby codziennie z mozołem rozkradała szczupłe fundusze.
Co prawda raz w roku Jurek Owsiak robi zbiórkę pieniędzy z
przeznaczeniem na pogrubienie tych funduszy, ale i tak co drugi miesiąc w
Skierniewicach powtarzają się wołające o pomstę do nieba historie. Dziś na
przykład Opinia Publiczna bulwersuje się śmiercią dziecka, wczoraj emocjonowała
się zawałowcem umierającym pod pilnie strzeżonymi drzwiami szpitala, jutro być
może, podnieci się twoimi perypetiami z systemem czytelniku. Już nie możemy się
doczekać, prawda?
Z tej okazji każdy zaniedba
zrobienia czegoś
Oczywiście w takich przypadkach prokurator poczuje się
zobowiązany do brzęknięcia szabelką pod publiczkę, a prasa do zrobienia
zamieszania, z którego nic nie wyniknie, poza zwiększeniem sprzedaży gazety.
Lekarze zasłonią się tajemnicą lekarską, ochroną danych osobowych, albo prawem
do odmowy zeznań. Prokurator nie zrobi nic, bo musiałby oskarżyć system. A
wtedy system porządnym kopniakiem by go wysadził z ciepłego stołka i mianował
na jego miejsce kogoś lepiej zorientowanego „z której strony chleb jest
posmarowany”. W ostateczności, postawi zarzut dyspozytorowi karetek, a
niezawisły sąd skaże go za wykonywanie zawodu lekarza bez uprawnień na dwa lata
przymusowych wczasów z dostępem do internetu i mokrymi widzeniami.
Diagnozowaniem chorób zajmie się inny dyspozytor. Ale to tylko wtedy, gdy ludzie
wyjdą na ulicę pokojowo pomaszerować, pogderać, pośpiewać psalmy i zapalić
znicze.
Dotknięci nieszczęściem rodzice też nic nie zrobią, bo
właśnie zajęci są opędzaniem się od ofert przedsiębiorstw pogrzebowych i traumą
zaciemniającą jasność myślenia, bo nigdy nie wypracowali sobie pojęcia co i jak
zrobić, żeby coś zmienić na lepsze. Rodzice jeszcze nie dotknięci nieszczęściem
nic nie zrobią, bo mają ważniejsze sprawy na głowie. I wcale nie mam tu na
myśli flirtowania w internecie, albo wyłudzania zasiłków w ośrodkach pomocy
społecznej. Obecni emeryci nic nie zrobią, bo zajęci są spłacaniem chwilówek,
które nieopatrznie podżyrowali wnuczętom. Przyszli emeryci też nie zrobią nic,
bo nie potrafią nawet ustalić kto im właśnie ukradł kilka lat emerytury. Mówiąc
szczerze nikt nie zrobi nic. Wszystko jak zwykle spadnie na mnie.
A co ja mogę zrobić?
Napiszę o tym felieton, oczywiście. Za darmo. Niewiele, ale
zawsze coś. Żeby każdy choć tyle popracował społecznie! Może kogoś sumienie
ruszy, albo skłoni do myślenia? W swym felietonie napiszę, że wszędzie w Polsce
działa taki sam system co w Skierniewicach i że jest on do bani. Z jednym
wyjątkiem. Jest w naszym kraju jedno województwo, w którym system jest zupełnie
inny. Każdy pacjent idzie tam do przychodni z własną książeczkę czekową. Tam
służba zdrowia tańczy wokół pacjentów, jak pszczółki wokół kwiatka, bo mają
pragnienie wyrwać z ich książeczki żółtą karteczkę. Taki dziwny folklor. Trochę
oczywiście przy tym oszukują, troche naciągają, ale i tak różnica w podejściu
do pacjenta razi nieprzyzwyczajone oczy. W tamtym systemie żaden potrzebujący
nie błaga dyspozytorów o karetkę, a potem nie czeka na nią godzinami. Zdarza
się nawet, że do jednego wezwania przyjeżdżają dwie. Co prawda potem tracą czas
na sprzeczki, kto ma większe prawa do delikwenta, ale i tak akcja ratunkowa
toczy się szybciej i sprawniej. Nie jest to idealny system. Spokojnie mógłbym
tu przytoczyć jeszcze lepsze przykłady, zagraniczne, ale na początek i tego
dość. Reasumując: oskarżam system! Trzeba go uczciwie osądzić i skazać na karę
śmierci! Przede wszystkim jednak nie zaniedbać wykonania wyroku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz