W „Głosie” z 17
stycznia 2013 mamy kontynuację polowania na czarownice. Znaczy się na tzw
bliżej nie określonego „Skierniewickiego Blokersa”. W artykule pt:
„Bezpieczniej na Osiedlu Południe” autorstwa pani (?) anw (najprawdopodobniej Anny Wójcik
Brzezińskiej) możemy sobie obejrzeć fotografię
przedstawiającą lokalnych ważniaków wyglądających naprawdę groźnie,
zwłaszcza w mundurkach; oraz poczytać jak się rozwija kampania nienawiści wobec
obywateli blokersów, których jedyną przewiną jest to, że regularnie składane są
skargi na ich lokale mieszkalne. I to dokładnie nie wiadomo przez kogo.
Przynajmniej tak to przedstawia dziennikarka w inkryminowanym artykule. Być
może w rzeczywistości odbyły się oficjalne śledztwa, cywilizowane postępowania
dowodowe, praworządne procesy karne przed niezawisłymi sądami, w których
zapadły sprawiedliwe wyroki i nawet już się uprawomocniły? Być może nie zostały
naruszone prawa człowieka i konstytucyjne. Być może... Jednak pani anw o tym nie informuje w swoim artykule.
Nikt nie może czuć się
bezpiecznie
Ale jeżeli
rzeczywiście tak to się odbyło, to
pozostaje mi złożyć ubolewanie na ręce Beaty Maly - Kaczanowskiej
redaktor naczelnej „Głosu” z powodu, że jeden z jej pracowników
(najprawdopodobniej Anna Wójcik Brzezińska?) zupełnie bezpodstawnie wykreowała
na bandę rasowych nazistów panów Piotra Łyżnia, Leszka Trębskiego, Grzegorza
Płuska i nie wymienionych z nazwiska, za to dobrze widocznych na załączonej
fotografii przedstawicieli komendy policji, straży miejskiej, zarządu
spółdzielni mieszkaniowej oraz lokatorów
kamienicy przy ulicy Mszczonowskiej 36.
Przedstawiona w artykule (wykreowana?) banda nazistów wydaje
się czyhać na z góry upatrzone lokale mieszkalne, pałać nieposkromioną chęcią
zadbania o „ lokal, który zajmują osoby nie potrafiące przystosować się do
życia we wspólnocie”. Jakiej wspólnocie? Nazistów? Dalej dowiadujemy się, że
wobec tych „nieprzystosowanych”: „wszczęte zostało postępowanie komornicze.
Podjęta zostanie zatem próba zbycia lokalu”. A więc Eksmisja! Potem przetarg i
gotóweczka do kasy! Miejskiej? Eksmisja jest tu słowem kluczem. Nie
praworządność, nie porządek, nie sprawiedliwość, ale właśnie eksmisja! Eksmisja
to środek ciężkości całego zamieszania, epicentrum wokół którego prasowe fakty
układają się niczym puzzle, w nieomal
logiczną układankę. Socjalizm narodowy! Reszta jest prosta, znana i wiele razy
wypraktykowana w historii.
Ostateczne rozwiązanie
kwestii na przykład blokerskiej
Od lat trzydziestych XX wieku, kiedy biurokracja wyczerpie
proste sposoby zwiększania dochodów sięga po eksterminację mniejszości.
Jakiejkolwiek mniejszości, byle bogatej. Kiedy kończą się takie zasoby jak:
mandaty, grzywny, kontrybucje, możliwość
podnoszenia istniejących podatków, wynajdywanie podatków nowoczesnych,
wymyślanie parapodatków typu ryczałty za wywózkę śmieci, za korzystanie z wody
gruntowej, deszczowej, czy nawet tlenu atmosferycznego (tzw opłata uzdrowiskowa),
obywatelu najwyższy czas poważnie pomyśleć o bezpieczeństwie swojej rodziny!
Na ofiary eksterminacji zawsze świetnie nadawali się Żydzi,
Templariusze, Połabianie lub Jaćwingowie, ale kiedy ich zabraknie wystarczy
wynaleźć kułaków, jehowych, ciemnogrodzian, blokersów, alimenciarzy, katolików,
kochających odwrotnie, lub nawet tzw „niepotrafiących przystosować się do życia
we wspólnocie”. Z pewnością kwalifikujesz się czytelniku do którejś z
wymienionych kategorii.
Na kogo wypadnie na tego
bęc czyli deja vu
Kiedy już wytypowana zostanie mniejszość docelowa, najpierw
trzeba skłócić z nią sąsiadów. Zrobić medialną nagonkę, obrzucić ofiary błotem
inwektyw, pozbawić dobrego imienia, godności, prawa do pracy, wyizolować z
reszty społeczeństwa, upewnić się, że nikt już nie odważy się podjąć obrony ich
praw podczas ostatecznego rozwiązania. Dla uprawomocnienia barbarzyństwa można
uchwalić jeszcze ustawy wzorowane na norymberskich i do dzieła! W odpowiednim,
starannie wybranym momencie, należy uderzyć, najlepiej w formie komorniczego
blitzkriegu, z pomocą wermachtu albo bez, a następnie wywieźć delikwentów
(hołotę, brudasów, dziadów, podludzi) gdzieś za miasto, do kabackiego lasu, w
siną dal... Potem już spokojnie można zaharapcić dorobek ich życia. Na przykład
i-poda, oryginał Windowsa, mieszkanie wraz z umeblowaniem, samochód, weki z
piwnicy, pościel z szafy, składki 40 lat w ZUS-ie ciułane, złote zęby, biżuterię, videło...
I jeśli wierzyć pani redaktor anw chyba
właśnie to się zaczyna dziać znowu, w samym środku Europy, na naszych oczach, w
wolnej Polsce, w naszym mieście. Nie do wiary.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz